Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Naprawdęmiałczachę?
Przytaknąłem.
–Laurawpadławfurię–rzekłem.
–Nojasne,towariatka–podsumowałRobert.
–CoztymWilczyńskim?–Głosmidrżałzezdenerwowania.
–Uwastoteżtakazakała?
Robertwzruszyłtylkoramionami.
–Widzę,żenaszanowalijkapoznałapulsującywrzódnadupie
całejszkoły–powiedział.–Oj,przepraszam,Adaś,aletegoinaczej
nazwaćsięnieda.Musiszgoprzetrwaćityle.Takjakwszyscy.
–Przetrwać?–Niemogłemuwierzyć.–Mamtochamstwo
tolerować?Dlaczego?
–BonaszulubieniecArturWilczyńskitosynstarostypowiatu
KrzysztofaWilczyńskiego–oświeciłmnieAndrzej.–Myślałem,
żewiesz.TostarykumpelMechaiLaury.Naszdyrektorswoimi
wpływamizałatwiamupoparcieprzedwyborami,awzamianszkoła
otrzymujewiększąkasę.WdodatkuMechzapragnąłsprawdzićsię
wpolitycei,jakwieśćgminnaniesie,wprzyszłymrokuzramienia
StowarzyszeniedlaKaszubmazamiarstartowaćdoSejmiku
Wojewódzkiego.StaryWilczyńskinatomiastszykujesięnaposła.
Terazkażdypopisujesięswojązaradnościąikółkosiękręci.Afakt,
iżtrafiadonassynalekwykolejeniec,trzebajakośprzetrwać.
Wilczyńskiszkołęskończyćmusi.Kropka.
–Aconatojegowychowawca?
–Basia?Acoonamożezrobić,skoroLauratrzymawszystko
zatwarz?StaryWilczyńskiregularniewpadadodyrektorskiego
gabinetunaherbatki.WdodatkumążBasipracujewwydziale
komunikacjiwStarostwiePowiatowymijestpodwładnym
Wilczyńskiego.Jakwidzisz,dziewczynamazwiązaneręce.
–Tochore.
–Panowie,niedemonizujmy–odezwałsięksiądz.–Artur
totrudnedziecko,aletakieteżsięzdarzają,towyzwaniedla
pedagogów.Wieciedoskonale,żemłodzieżjestróżna.Donasnależy