Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gimnazjumwGdyni,wktórymzahaczyłemsięnadodatkowymetacie
wzeszłymroku.Żadnaztychosóbniewywarłanamnieprzy
pierwszymspotkaniutakiegowrażeniajakMech.
Jakbytegobyłomało,wystrójjegogabinetuprzypominałbardziej
miejsceurzędowaniarektorawyższejuczelniniżpokójdyrektora
prowincjonalnegozespołuszkół.Jużsamaprzestrzeńbyłaimponująca.
Gabinetmiałzeczterdzieścimetrówkwadratowych.Okazałarzeźbiona
bibliotekazajmowaławschodniąścianępomieszczenia,obokniej
wisiałolustrowzdobionejdrewnianejoprawie.SamMechzasiadał
podoknemzaidealniedopasowanymdowystrojuwnętrzabiurkiem
wodcieniuorzecha.Wszystkoto,wpołączeniuzpasującym
dokompletukrzesłemistojącymzajegoplecamizegarem,stanowiło
zestawmebligdańskich.Mojababciamiałaprzedlatypodobną
bibliotekę,autentycznyantykzlattrzydziestychubiegłegostulecia.
Podejrzewałem,żemebleMechatowspółczesneimitacje.Gdybybyły
prawdziwe,towtakdobrymstaniemusiałybybyćwartemajątek.
Jakpanwidzi,auranierozpieszczałanaswtymroku
powiedział,pochylającsięnadparującymkubkiemkawy.Przede
mnąstałaherbata.Siedziałemnakrześlepodrugiejstroniebiurka,
którezewzględunarozmiaryspokojniemogłospełniaćrolęstołu
konferencyjnego.Ciekawiłomnie,czypodobnepogawędkiznowymi
pracownikamibyływtejszkolenormą?Rozmawialiśmy
odkwadransa.Mechopowiadałgłównieoplanachzwiązanych
zrozpoczynającymsięrokiemszkolnymiogronienauczycielskim.
Roztaczałwizjęwyremontowanejzaunijnefunduszesali
gimnastycznej,pochwaliłsięrównieżnowymiszatniamiorazotwartą
wzeszłymrokupracowniąkomputerową,którazpowodu
nieszczelnegodachuucierpiałaniecopodczasulewy.
CoprawdatrąbapowietrznaominęłaSławino,aleoberwanie
chmurytrochęnaspodtopiłokontynuował,ajapróbowałemprzybrać
minęzafascynowanegosłuchacza.Nicwielkiegowporównaniu
zpowodziaminapołudniukraju,alenawetdotegotutejsimieszkańcy
nieprzyzwyczajeni.Susze,owszem,dawałysięnamweznaki,
takiegopotopujednakdawnotuniewidziano.Japrzynajmniejsobie
nieprzypominam.