Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
byłaprzekonana,żekiedyśosłabnie.Przejdziedoprzeszłości.
Zrozmyślańwyrwałwiatrikropleuderzającewściekle
oparapet.Wmieszkaniuzrobiłosięciemno.Gdybyniedźwięki
dochodzącezzewnątrz,nicbyniezakłócałociszysnującejsię
popokojach.Lucynaprzeszłasięprzezpustyprzedpokój,starałasię
uspokoić.Swójwyglądoceniłajakonienaganny.Niechciałasię
spoufalać,aleniemogłaignorowaćfaktu,żeonistnieje,niepozwolił
jejnato.Synjejmęża.
Wezwałataksówkęiniechętniewyszłanadwór.Mimoswoichlat
wciążbyłapiękna.Takoceniłkierowcataksówki.Patrzącnanią,
niktbyniepowiedział,żemaprzedsobąspotkanie,któregosię
obawia.Lucynieupływczasuniemógłzaszkodzić.Niewstydziłasię
zmarszczekaniniefarbowałasiwychwłosów,amimotoodkobiety
biłaatrakcyjnapewnośćsiebie.Chłodnauprzejmośćpołączona
zelegancjątworzyłaspójnyportretkogoś,kogosiępodziwia,
adokogoniemożnasięzbliżyć.Kierowcaniestarałsięjej
zagadywać,zacobyłamuwdzięczna,niepróbowałteżobwozićjej
pocałymmieście.Zostawiłasowitynapiwek.Wyszłanaulicęzalaną
deszczem.Podogromnymparasolemruszyławkierunkurestauracji.
Nigdytuniebyła.Kiedyweszładośrodka,zrozumiaładlaczego.
Nowoczesneiprzypominającefabrykęwnętrzeniezachęcało
dozamówieniaczegokolwiek.Ostramuzykatechnoraniłauszy.
Pośrodkustałbarobitypordzewiałąblachą,apodrugiejstroniesali
ogromnypiec,prawdopodobnienieczynny.Wszędziegołerury.
Tozdecydowanieniebyłjejstyl.Nieczułasiękomfortowo.Zatęskniła
zaznajomąherbaciarniązżywymiróżamiwporcelanowychwazonach,
zlustramiwpięknychramachizdjęciamizmiędzywojnia,które
przedstawiałyeleganckichludzi,zkoronkowymiobrusami
nawiekowychstolikach,miłąobsługąiprzyjemnąmuzyką,którejnie
trzebabyłoprzekrzykiwać.Niestety,tonieonawybierała.Tyle
kosztowałospełnieniejejprośby,bysięwstrzymał.Kiedysięznim