Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MaciejŻytowiecki:SZUJERW2010
Powrótdosłużby
–Whiskyzlodem,podwójnąodrazu.Pocomarnowaćczas–powiedziała,
obserwującmniezzatychdługich,gęstychrzęs.
Wstałem,wzdychającciężko.Mojekościniebyłyjużtakmocnejakkiedyś.
Czasemmiałemwrażenie,żeledwounosząrosnącyciężarciała,bokażdegoranka
karmiłymniebólem,któryugasićmogłatylkociężkagarśćpiguł.
Stanąłemprzybarze,czekając,ażSamuelskończynalewaćpiwofacetowi,który
ztrudemdostrzegałjeszczekufel.
–Cobędzie,Ezra?–zapytał.
–Lódzeszkockąnatrzypalce.
–Dobra–potwierdziłMurzyn.Poprawiłnagłowiezniszczonyberet,którynosił
niezmiennie,odkiedyzacząłłysieć.–NiewypijeszswojejWróżki?
–Myślęotym.
–Dobrzedlaciebie.Pomyśl.–Postawiłotulonąbiałąchusteczkąszklankęna
barze,ajawzamianrzuciłemsrebrnegodolara.–Nieobraźsię,alewolałbymcięjuż
tunieoglądać.
–Nietylkoty,Sam.Nietylkoty.
Rozpięłapłaszcz.Zdjęłakapeluszipołożyłagonastoleobokmojejwysłużonej
Fedory.Rudelokirozpełzłysięjakpłomienie.
–Widziałampanaprzedwejściemdoklubu...
–Ezra,mówmiEzra.Wszyscytakrobią.
–Byłeśwklubie.
–Niedosłyszałemtwojegoimienia.
–Delila–rzuciłaprędko.Ledwiezrozumiałem.–Widziałam,żebyłeśna
spotkaniutychżałosnychpijaków.
–Przyprowadziłmnietamprzyjaciel.
–Aterazjesteśtutaj.Wbarze.
–Dobaruprzyszedłemsam.Aty?
6