Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
twarzniewyrażałażadnychemocji.
–Nieprzejmujsię,Ethanniejestnaciebiezły.
–Pogładziłajejwłosy,nacoLaylasięwzdrygnęła.–Nie
skrzywdzęcię.–Chwyciłajejdrobnypodbródekwswoje
smukłepalce.–Wierzyszmi?–zapytała,patrzącLayli
woczy.
Dziewczynaspuściławzrok.Kobietawestchnęła
zrezygnacjąizabraładłoń.Laylawpatrywałasięwswoje
stopy,którymimachałanerwowo.Byłapewna,żecoś
tuniegra,żetoniejestzwyczajnyszpital,atonie
sąnormalnilekarze.Mężczyzna,którycałyczasstał
zboku,miałwprawdziekiteliprzypominałmedyka,ale
brunetkabyłaubranaelegancko,jakkobietazwyższych
sfer.
–Paninawetniejestlekarzem–wymamrotałaLayla.
Kobietawybuchnęłaśmiechem,cojeszczebardziej
zdezorientowałodziewczynę.Spojrzałaprzerażona
nabrunetkę,gotowananajgorsze.
Zarazsięokaże,żesąpatologicznymiporywaczamilub
–cogorsza–mordercami
–pomyślała.
–Maszrację,niejestemlekarką–przyznała
zuśmiechemnieznajoma.–Jestemnaukowcem
–wyjaśniła.–Odwielulatinteresujęsięprzypadkami
takimijakty.
Przypadkami…tozabolało…
–Niejestemwariatką…–ŁzynapłynęłyLaylidooczu.
–Chyba…–dodała,kiedyprzypomniałasobie,cozrobiła
wszkole.
Prawdamocnowniąuderzyła.
–Zabiłamtychludzi…–Rozpłakałasię.–Jestemnie
tylkowariatką,aleimorderczynią!–zawołała
zrozpaczona.
Mężczyznawymieniłspojrzeniazkobietą,brunetka