Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kiwnęłagłowąilekarzwyszedł.UklękłaprzedLaylą
ichwyciłajejdłonie,którymidziewczynazaczęła
wydrapywaćranynanogach.
Przestańnatychmiastpowiedziałaspokojnie,ale
stanowczo.Nikogoniezabiłaś,tylkolekko
wystraszeni,apannaHolmesdochodzidosiebie
wszpitalu,jestpoprostuwszokuwyjaśniła.Czyjeśli
puszczętwojeręce,nadalbędzieszsiękrzywdzić?
zapytałarzeczowymtonem.
Laylapokręciłagłową,więckobietauwolniłajejdłonie
zsilnegouścisku.Dziewczynaotarłazapłakaneoczy
iobjęłasięrękami.
Słuchaj,skarbie…Głosbrunetkizłagodniał.Masz
niesamowitydar.SpojrzaławoczyLayli.Tasytuacja
nigdybysięniewydarzyła,gdybyrodziceniefaszerowali
cięlekami,ukrywająctwojezdolnościprzednami.
Rodzice…Ciekawe,czywiedzą,cosięstało…
zastanawiałasięLayla.
Tutaj,wośrodku,nauczymyciękontrolowaćtwoje
emocjeiumysł,takabyśużywałaswojegodaru
bezpiecznieiświadomieciągnęłakobieta.
Cozmoimirodzicami?wyszeptałaLayla.
Przeprowadziłamznimidługąrozmowę…Zawahała
się.Ioddaliciępodmojąopiekędodałapochwili.
Laylajejnieuwierzyła.Zakryłaoczydłońmi,udając,
żeznowumaatakpłaczu,wrzeczywistościjednak
zamknęłaoczyispróbowaławsłuchaćsięwmyśli
brunetki.Wyczułajejumysł,spróbowaławniegowejść,
alenapotkałajakąśbarierę.Otworzyłaoczy,spuściła
dłonieispostrzegła,żekobietawpatrujesięwnią
zsurowymwyrazemtwarzy.
Wiedziałam,żespróbujeszmniesprawdzićrzuciła
poważnymtonem.Dlategopowinnaśtozobaczyć.