Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wypadłdrugiwózek,ananimchłopiecodrzeźnikasiedziałwysoko
nadparączerwonychkół,powożączewspaniałymrozmachem,niby
uczestnikgierolimpijskichkierującyrydwanem.Spodkamieni
wysunąłsiękot,którynajwidoczniejcośzbroił.Biegłchwilę,
wyprzedzającpanaVerloca,idałnurkadosutereny;agrubypolicjant,
zpozoruniedostępnywszelkimuczuciom,jakbyrównieżbyłczęścią
martwejprzyrody,wyłoniłsię,rzekłbyś,zlatarni,niezwracając
naVerlocanajmniejszejuwagi.
PanVerlocskręciłnalewoiszedłwąskąuliczkąwzdłużżółtej
ściany,naktórejzniezbadanychpowodówwidniałczarnymiliterami
napis:CheshamSquarenr1.TymczasemCheshamSquareznajdował
sięprzynajmniejsześćdziesiątjardówdalej,panVerloczaś,którybył
wdostatecznymstopniukosmopolitą,abyniedaćsięzwieść
topograficznymtajemnicomLondynu,szedłwciążspokojnienaprzód,
niezdradzającoznakzdziwieniaczyoburzenia.Wreszcie
zwytrwałościącechującączłowiekainteresudotarłdoskweru
iprzeciąłgonaukos,zmierzającpodnumer107.Tennumerwidniał
naimponującejbramiewjazdowej,umieszczonejwwysokiej,gładkiej
ścianiemiędzydwomadomami.Jedenznichbyłoznaczonydość
rozsądnienumerem9,natomiastnadrugimwidniałnumer37.
Ofakcie,żetenostatnidomnależydoznanejwsąsiedztwiePorthill
Street,głosiłnapisnadparterowymioknami,umieszczonyprzezjakąś
bardzosprężystąwładzę,którejpoleconotropićzbłąkanedomy
londyńskie.Dlaczegonieżądasięodparlamentu,abywydałrozkaz
(wystarczyłbykrótkiakt)polecającytymgmachompowrótdomiejsc,
gdzieprzynależą,jestjednąztajemnicmiejskiegozarządu.PanVerloc
niełamałsobienadtymgłowy,ponieważjegoposłannictwożyciowe
stanowiłaochronaspołecznegoustroju,niezaśdoskonalenietegoż
ustrojuczychociażbyjegokrytyka.
Byłotakwcześnie,żeportierambasadywybiegłzeswego
mieszkania,mocującsięjeszczezlewymrękawemliberii.Miał