Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nasobieczerwonąkamizelkę,krótkiespodnieibyłnajwidoczniej
zmieszany.PanVerlocdostrzegłtonatarciezflankiiodparłje,
wyciągnąwszypoprostukopertęzgodłemambasady,poczymszedł
dalej.Tensamtalizmanpokazałlokajowi,któryotworzyłdrzwi
icofnąłsię,abygowpuścićdoholu.
Nadużymkominkupaliłsięjasnyogień.Zwróconytyłemdoognia
stałstarszymężczyznawefraku,złańcuchemnaszyi.Popatrzył
napanaVerlocaznadrozpostartejgazety,którątrzymałoburączprzed
spokojną,surowątwarzą.Nieporuszyłsięwcale.Drugilokaj
wbrunatnychspodniachifrakuobrzeżonymcienkimżółtymsznurkiem
zbliżyłsiędopanaVerloca.Usłyszawszywyszeptaneprzezniego
nazwisko,zawróciłnapięcieizacząłiść,nieoglądającsięwcale.
ProwadziłtakpanaVerlocaparterowymkorytarzemnalewo
odwielkichschodówpokrytychdywaneminaglewskazałmuwejście
domałegopokoju,gdziestałociężkiebiurkoorazkilkakrzeseł.Drzwi
sięzamknęłyipanVerloczostałsam.Nieusiadł.Rozglądałsię,
przeciągającpulchną,krótkąrękąpogładkouczesanejgłowie,
wdrugiejręcetrzymałkapeluszilaskę.
Jakieśdrzwiotwarłysiębezszelestu.PanVerloc,skierowawszy
wzrokwtamtąstronę,zobaczyłzrazutylkoczarneubranie,łysy
czubekgłowyiobwisłeciemnosiwebokobrodypoobustronach
pomarszczonychrąk.Człowiek,którywszedł,trzymałprzedoczami
plikpapierów;przeglądającje,zbliżałsiędrobnymkrokiemdostołu.
TajnyradcaWurmt,chancelierd’ambassade,byłdość
krótkowzroczny.Zasłużonytenurzędnikzłożyłpapierynastole,
odsłaniającnalaną,bladątwarzomelancholijnejbrzydocie,otoczoną
gąszczemcienkich,długichciemnosiwychwłosów.Przekreślała
twarzgrubaliniagęstych,krzaczastychbrwi.Wurmtwłożyłnatępy,
bezkształtnynosbinoklewczarnejoprawieiwydałsięzaskoczony
widokiempanaVerloca.Podogromnymibrwiamikrótkowzroczne
oczyradcymrugałybezradniezzaszkieł.