Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nieprzywitałsięwcale,podobniejakipanVerloc,który
oczywiściewiedział,jaksięzachować;lecznieznacznazmiana
wzarysiebarkówiplecówpanaVerlocanasunęłamyśl,żejegogrzbiet
pochyliłsięzlekkapodobszernąpowierzchniąpalta.Robiło
towrażeniedyskretnegoszacunku.
–Mamtukilkapańskichraportów–rzekłurzędnik
nadspodziewaniemiękkim,jakbyznużonymgłosem,przyciskając
mocnopapierykońcemwskazującegopalca.Umilkł,apanVerloc,
którypoznałodrazuwłasnepismo,czekałzzapartymtchem.–Nie
jesteśmyzadowolenizzachowaniasiętutejszejpolicji–ciągnąłWurmt
zwszelkimipozoramiumysłowegowyczerpania.
PlecypanaVerlocawłaściwienawetniedrgnęły,ajednakwydało
się,żewzruszyłramionami.Ustajegootworzyłysięporazpierwszy
odchwili,gdywyszedłzdomu.
–Każdykrajmaswojąpolicję–rzekłfilozoficznie.Leczurzędnik
ambasadypatrzyłnaniego,wdalszymciągumrugającoczami,ipan
Verlocdorzuciłjakbypodprzymusem:–Niechpanpozwoli
mizauważyć,żeniemamwpływunatutejsząpolicję.
–Pożądanejest,abyzaszedłjakiśwypadek,którybypobudziłjej
czujność–rzekłbiurokrata.–Towchodziwzakrespana
obowiązków…nieprawdaż?
PanVerlocodpowiedziałnatotylkowestchnieniem,którewyrwało
musięniechcący,bozarazpostarałsięnadaćtwarzywesoływyraz.
Urzędnikmrugałniepewnie,jakbymudokuczałoprzyćmioneświatło
pokoju.Powtórzyłogólnikowo:
–Wypadek,którybypobudziłczujnośćpolicji…isurowość
urzędników.Zasadniczałagodnośćtutejszejprocedurysądowejoraz
absolutnybrakwszelkichśrodkówrepresyjnychsązgorszeniemdla
Europy.Czegonamterazpotrzeba,towzmożonegoniepokoju…
wrzenia,któreniewątpliwieistnieje.
–Oczywiście,oczywiście–wtrąciłpanVerlocpełnymszacunku,