Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Potrząsnęłamgłową.
Niedzwoń.Mójgłosbrzmiałgłucho,jakzzagrobu.
Niewzywaćpogotowia?
Odchrząknęłamipokręciłamgłową.
Niewzywajnikogo.Niechcępolicji.
Zezdziwieniaotworzyłusta.Zajrzałwgłąbsamochodu.
Czyżbytylkomisięwydawało,żetenfacetpróbował
cięzgwałcić?Wzdrygnęłamsię,słysząctoohydne
słowo.Niechcesz,żebymwezwałpolicję?Pokręcił
głowąijeszczeraznamniepopatrzył.Amoże
niepotrzebniewamprzerwałem?
Głośnowciągnęłampowietrze,łzynapłynęły
midooczu.
N-nie.Alepoprostuchcęwrócićdodomu.
Buckjęknąłiprzewróciłsięnaplecy.
Ożeżwmordę…japie…mamrotał,nieotwierając
oczu.Jednego,zapuchniętego,przypuszczalnieitaknie
zdołałbyotworzyć.
Mójwybawcaspojrzałnaniegoimocnozacisnąłzęby.
Przechyliłgłowęnabok,wyprostowałsięiopuściłręce.
Dobrze.Odwiozęcię.
Pokręciłamgłową.Niepotouniknęłamjednegoataku,
byzarazpotemwsiąśćdosamochodunieznajomego
faceta,takagłupianiejestem.
Mogęprowadzićwychrypiałam.Spojrzałam
należącąnadescerozdzielczejtorebkę.Byłaotwarta,
acałajejzawartośćrozsypałasiępopodłodzeisiedzeniu
kierowcy.Obcychłopakpochyliłsięipodniósłkluczyki
walającesięwśródrozmaitychdrobiazgówosobistych.
Oilesięniemylę,totegowłaśnieszukałaś.
Zakołysałniminapalcu,ajauświadomiłamsobienagle,
żenadalsiedzęodsuniętaodniegonamaksymalną
odległość.
Oblizałamwargiipoczułamnajęzykusmakkrwi.
Przesunęłamsięostrożniewkrągsłabegoświatła
sufitowejlampki,pilnując,bydółsukienkibyłcałyczas
obciągnięty.Czułamzawrotygłowynasamąmyślotym,
doczegoprzedchwiląomałoniedoszło.Drżącąręką
sięgnęłampokluczyki.