Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dosamochoduiuruchomiłsilnik,alespojrzałjeszcze
namnieponuro.Napewnoniechcesz,żebymwezwał
policję?
Odstronybudynkudobiegłgłośnyśmiech.Pokręciłam
głową.Wśrodkowymoknie,jakwramce,ukazałsię
Kennedyobejmującywtańcudziewczynęwbiałej,
tiulowejtoaleciezgłębokimdekoltem,zeskrzydłami
naplecachiaureoląnadgłową.No,wspaniale.Poprostu
idealnie.
PodczaszmagańzBuckiemzgubiłamdiabelską
czapeczkęzrogami,którąErinwcisnęłaminagłowę,
kiedysiedziałamnaskrajułóżkaimarudziłam,żenie
chcęiśćnatengłupibalprzebierańców.Beztego
akcesoriumbyłampoprostudziewczynąwkrótkiej,
czerwonej,naszywanejcekinamisukience.
Napewno.
Gdywyjeżdżaliśmyzparkingu,światłasamochodu
padłynaBucka.Osłoniłrękąoczyipróbowałpodnieśćsię
dopozycjisiedzącej.Nawetztejodległościzdołałam
dostrzecjegoopuchniętewargi,zdefasonowanynos
ipodbiteoko.
Gdybymtojasiedziałazakierownicą,pewnie
próbowałabymgoprzejechać.
Podałamwybawcynazwęswojegoakademikaiwbiłam
wzrokwoknopasażera.Podczascałejjazdyprzezteren
kampusuniemogłamwydobyćzsiebieanisłowa.
Objęłamsięramionami,próbującpowstrzymaćdreszcze,
którewstrząsałymnącopięćsekund.Niechciałam,
byzauważył,żeniejestemwstanieichopanować.
Parkingprzedakademikiembyłprawiepełen,wszystkie
miejscawpobliżuwejściazostałyzajęte.Nieznajomy
zaparkowałmojąciężarówkęodtyłu,wyskoczyłiobszedł
samochód,żebypomócmiwysiąść.Trzęsłamsiętak,
żeomałonieupuściłamkluczyków,któremioddał
pozamknięciucentralnegozamka.
Maszidentyfikator?zwróciłsiędomnie,gdy
stanęliśmypoddrzwiami.
Rozdygotanymirękamiodpięłamklapętorbyiwyjęłam
plastikowąkartę.Gdywziąłodemnie,spostrzegłam