Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mógłpanidoliczaćtećwiartkistopniazaobecność
nawykładach.
Pokazałammuswojenowemiejsce,wpisałmoje
nazwiskowodpowiednikwadracik.
Dostałamwięcszansę.Musiałamtylkoskontaktować
sięwLandonemJakimśtamiwziąćsięzaprojekt.
Ciekawe,czybędziebardzotrudny?
***
KolejkawStarbucksiebyłaskandaliczniedługa,ale
padałoiniemiałamochotyzmoknąćwdrodze
doindyjskiejknajpkipodrugiejstronieulicy,zaraz
zagranicąkampusu,bywzmocnićsiękawąprzed
popołudniowymizajęciami.Mojaniechęćniemiała
związkuzfaktem,żewtamtejkawiarencemogłam
nadziaćsięnaKennedy’ego–dawniejwpadaliśmytam
prawiecodzienniepolunchu.Dlazasadyunikałtakich
„zbiorowychokropieństw”jakStarbucks,nawetjeśli
podawanotamlepsząkawę.
–Niemamszansyzdążyćnazajęcianadrugimkońcu
kampusu,jeślistaniemywtejkolejce–mruknęłaErin
zirytacjąiwychyliłasię,żebypoliczyćstojącychprzed
nami.–Dziewięćosób.Dziewięć!Ipięćczekających
nadrinki!Kimsąciwszyscyludzie,dodiabła?
–Gość,którystałprzednami,obejrzałsięprzezramię
iskrzywiłsię.Erinodpowiedziałamutakimsamym
grymasem,ajazacisnęłamusta,żebynieparsknąć
śmiechem.
–Uzależnieniodkofeiny,taksamojak
my–zasugerowałam.
–Ojej,byłabymzapomniała!–Złapałamniezaramię.
–Słyszałaś,cospotkałoBuckawsobotniąnoc?
Żołądekmisięścisnął.Tanoc,októrejchciałam
zapomnieć,ciągledomniewracała.Potrząsnęłamgłową.
–Zostałnapadniętynaparkingu.Jakieśtypychciały
muukraśćportfel.Pewniebezdomni.Otozczym
możemysięspotkaćwkampusieuniwersyteckim,
wśrodkudużegomiasta.Oniniemająniczego,tebiedne
sukinsyny.Ale,dolicha,twarzBuckajestokropnie