Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pokiereszowana.Przysunęłasiębliżej.Szczerze
mówiąc,wyglądaterazlepiejniżzwykle.Nabrała
charakteru.Rozumiesz,comamnamyśli?
Zrobiłomisięniedobrze.Stałamwmilczeniu
iudawałamzainteresowanie,zamiastsprostować
wyjaśnieniaBuckanatematobrażeńjegotwarzy.
Dolicha!Muszęjużbiec.Będęsapałajaklokomotywa
napolitologii.Niemogęsięspóźnić,bomamyquiz.
Zobaczymysiępozajęciach.Uściskałamnieipobiegła.
Przesuwałamsiępowoliwrazzkolejką,poraztysięczny
wracającmyślamidowydarzeńsobotniejnocy.Jeszcze
niezdołałampozbyćsiętegookropnegopoczucia
bezbronności.Zdawałamsobiesprawę,żefaceci
znaturysilniejsi.Niepamiętamjuż,ilerazyKennedy
brałmnienaręce,araznawetprzerzuciłmniesobie
przezramięiwbiegłzemnąposchodach.Zwisałam
głowąwdółnajegoplecachizanosiłamsięodśmiechu.
Beztruduotwierałsłoiki,zktórymijaniedawałamsobie
rady,przesuwałmeble,którychjaniemogłamruszyć.
Przewagajegosiłybyłaewidentna,kiedyunosiłsięnade
mną,ajakładłamdłonienajegobicepsach.
Dwatygodnietemuzłamałmiserce,jeszczenigdynie
czułamsiętakzraniona,takapusta.
Alenigdyniezastosowałwobecmniesiłyfizycznej.
Nie,tozrobiłtylkoBuck.Buck,kampusowy
przystojniak,którynigdyniemiałproblemów
zezdobyciemdziewczyny.Nicniewskazywałonato,
żemógłbymnieskrzywdzić,żebyłbydotegozdolny.Ani
żeinteresowałsięmnąjakośszczególnie.Dotychczas
zauważałmniewyłączniejakodziewczynęKennedy’ego.
Winienbyłalkohol.Nie!Alkoholpozbawiaczłowieka
hamulców,aleniezmuszadoaktówprzemocy,jeśli
wczłowiekuniebyłowcześniejtakichskłonności.
Następnyproszę.
Otrząsnęłamsięzzamyśleniaipodniosłamwzrok.
Podrugiejstronieladystałfacetzsobotniejnocy.Ten
sam,przyktórymniechciałamusiąśćnaporannym
wykładziezekonomii.Otworzyłamusta,żebyzamówić
tocozwykle,aleniewydobyłsięznichżadendźwięk.