Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Podobniejakrano,zalałamniefalaokropnych
wspomnień.Mojatwarzstanęławogniu,gdy
uświadomiłamsobie,wjakiejpozycjimniezobaczył,
zanimpodjąłinterwencję.Musiałmnieuznaćzaidiotkę.
Alepotempowiedział,żetoniemojawina.
Izwróciłsiędomniepoimieniu.Poimieniu,któregojuż
odszesnastudninieużywałam.
Przezułameksekundyłudziłamsię,żemnienie
rozpoznał.Alegdypochwyciłamjegobadawcze
spojrzenie,zrozumiałam,żepamiętamniedoskonale.
Wnajdrobniejszych,najbardziejupokarzających
szczegółach.Mojatwarzzdawałasiępłonąć.
–Możeszzłożyćzamówienie?–Jegogłosbyłspokojny,
alewyczuwałamirytacjęosóbstojącychzamną
wkolejce.
–Proszędużąamericano–wymamrotałamtak
niewyraźnie,żespodziewałamsięprośbyopowtórzenie
zamówienia.
Aleonbeznamysłusięgnąłpoodpowiednikubek.Jego
kłykciebyłyowiniętecienkągazą.Przekazałkubek
bariście,kasazadzwoniła,podałammuswojąkartę.
–Jakdzisiaj?–rzuciłjakbyodniechcenia.Tylko
mydwojerozumieliśmy,ocopyta.Zwróciłmikartęwraz
zkwitkiemkasowymimusnąłpalcamimojąrękę.
Cofnęłamjągwałtownie–Świetnie.Dziękuję.
Popatrzyłnamniezezdumieniem,alejużnicnie
dodał.
–Japoproszękarmelowąmacchiato,chudą,bezbitej
śmietany.
–Zniecierpliwionadziewczynazamnązłożyła
zamówienieponadmoimramieniem.Niedotknęłamnie,
alenaruszyłamojąprzestrzeńosobistą.
Niemalniedostrzegalniezacisnąłzęby,przenosząc
spojrzeniezemnienanią.Zrobiłznaknakubku,
powtórzyłjejzamówienieoschłymtonem,ajegooczy
pobiegłyznowuwmoimkierunku.Odeszłaminiewiem,
czyzamnąpatrzył.Czekałamnaswąkawępodrugiej
stroniebaru,apotemszybkoodeszłam,niedodająckropli
mlekaitrzechpakiecikówcukru,jakmiałamwzwyczaju.