Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
SprzedajkawalerkępomnieipojedźdoStanów.OdszukajPaula,
oilewogóleżyje.Możeprzyodrobinieszczęścianiezachlałsię
naśmierć.
Pokręciłamzniedowierzaniemgłową.Zawszetakabyła
bezpośredniadobólu.Powinnamiećnadrugieimię„Wredota”.
Zresztąktóżtomożewiedzieć.SłyszałamodMaxwellowej,zktórą
jeszczekilkalatpomoimodejściuutrzymywałamkontaktlistowny,
żerozpiłsięokropnie.Abstynentemnigdyniebył,alekiedyznim
byłam,niepiłbezopamiętania.AmożeMaxwellowaprzesadzała?
Niewiem,kochanie.Jużsamaniewiem.Przecieżgdybybyłotak,
jakmówiła,topewnieopiekazabrałabymucórkę…Alezdrugiej
strony,jakimiałabywtymcelMaxwellowa,żebymnieoszukiwać?
Amożechciałamniewziąćnalitość?Swojądrogą,muszęprzyznać,
żedziwięsięjej,żewytrzymaławtakichwarunkachprzeztylelat.
Wdodatkutejejbachory.Wiesz,córuś,onajużtrójkędziecimiała,
azczwartymwciążychodziła,kiedyjawyjeżdżałam.Janiebyłam
takajakona.
Zpewnościąbąknęłampodnosem.
Iniezamierzałammarnowaćswojegożyciaubokuzgrai
dzieciarówiczłowiekabezambicji,którytylkociągnąłbymnie
nadno.
Każdekolejnesłowoczytałamzcorazwiększymniedowierzaniem.
Iwcaleniechodziłomioto,żesamamarzyłamoposiadaniumęża
i„zgraibachorów”.Nicztychrzeczy.Ceniłamswojąwolność.
Poprostuniepodobałmisięsposób,wjakimatkawyrażałasię
oludziach,którzykiedyśbylijejbliscy.
Swojądrogą,pewniezastanawiaszsię,dlaczegoodchodząc
odTwojegoojca,właśnieCiebiezabrałam,anieją?
„Oszalała?!Jakmogłaporuszaćtakiekwestie?Nie,toniematka.
Przemawiałaprzezniąchorobainiepoczytalność”próbowałam
usprawiedliwiać.
Niewiem.Poprostumusiałamdokonaćwyboruijuż.Pauluparł