Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
insynuował,żeonanamnieniezasługiwała!Jakmógł,docholery?!
–Matt…–Ojciecponowniechwyciłmniezaramiona.Jednaktym
razemuściskjegopalcówbyłbardziejstanowczy,zdecydowany,
amniepodobałosiętocorazmniej.–Zacznijżyć.Jeślipotrzebujesz
pomocyspecjalisty…
–Nie,tato!Nikogoniepotrzebuję–warknąłemiodsunąłemsię,
jakbymobawiałsię,żedłużejniezdołamsiępowstrzymywać
ipodniosęnaniegorękę.–Właściwiepotrzebuję–wyszeptałem
zrozpaczonym,zdławionymzemocjigłosem.–Potrzebujętylkojednej
osoby.Liv…
–Musiszwreszciezrozumieć,żeonaniewróci,synu.–Naprawdę
wolałbym,abywreszciezamilkł.Onjednakniezamierzałtegozrobić.
Powinienemprzywyknąć.Ojcieczawszelubiłmiećostatniezdanie.
–Onanieżyje,Matt.Przyjmijtowreszciedoświadomości.
Imwcześniejwtouwierzysz…
–Uwierzę,kiedyzobaczęjejgróbbądźurnęzprochami!–Ledwie
zdołałemtozsiebiewyrzucić.Przecieżtobyłaostatniarzeczwżyciu,
którąchciałemoglądać.Nasamąmyślpękałomiserce.
–Synku…
–Zostawmnie.Chcęzostaćsam…
♀
Niemogłamuwierzyć…Gdzieśnadrugimkońcuświataprzezcały
tenczas,kiedytułałamsiępointernatach,amatkabawiłasięwnowe
związki,miałamrodzinę.Itoniejakichśtamdalekichkrewnych,tylko
prawdziwegoojcaisiostrę…Jeszczeniewiedziałam,cozrobićztą
wiedzą,alemusiałamprzyznać,żeidącdonotariusza,brałampod
uwagęróżnescenariusze,naprzykładkolejnyspadek,możenawetpod
postaciądługu–przecieżtakiechoreprawoobowiązywałownaszym
krajuisłyszałamodinnych,żeprzytrafiałosiętoznajomymich
znajomych–aleczegośtakiegoniewyśniłabymsobienawet
wnajbardziejniewiarygodnymśnie.Naiwniesądziłam,żejużnicmnie
wżyciuniezaskoczy,ale,jakwidać,byłamwbłędzie,nieporaz
pierwszyzresztą.Gdzieśzaoceanemmiałamrodzinę.Itowcalenie
byłjakiśtamwyimaginowanysen,tylkorealiapodpostaciąaktu
notarialnego,listuiukrytejwnimprawdyomnie.List,naktórytylko
rzuciłamokiem,napisanybyłpoangielsku.Początkowotegonie
rozumiałam,alemyślącokrewnychzawielkąwodą,nagle
dostrzegłamwtympewnąlogikę.