Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iwzasadziezanimprzeczytałempierwsząstronę,odpłynąłwkrainę
snów.Uśmiechnąłemsię,spoglądającnabłogośćwymalowanąnajego
dziecięcejtwarzyczce.Odłożyłemksiążkę,zacisnąłempowieki,
zupełniejakbymwierzył,żedziękitemutakżeijazasnę,wtuliłem
twarzwjegoczuprynkę,apomoichpoliczkachpopłynęłydługo
tłumionełzy…
Zupełnienicztegonierozumiałam.Niepojmowałam,wjakimcelu
wzywanomniedobiuranotarialnego.Przecieżmatkaprzedśmiercią
dopełniławszelkichformalnościiprzepisałanamniecałyswój
majątek.Niewieletegobyło.Kawalerkawcentrummiastaikilka
bezwartościowychgratów,którestanowiłyjejwyposażenie.Swoją
drogą,zupełnieniepojmowałam,dlaczegotakdałasięwyrolować
temuswojemuostatniemumężowi.Gośćbyłdziany,więcmogła
uszczknąćodrobinęwięcejdlasiebie.Todoniejniepodobne,
musiałamtoprzyznaćporazkolejny.Nieznałamjejzbytdobrze,
boprzezlatatrzymałamnienadystans,alewiedziałamdoskonale,
żezkażdegopoprzedniegozwiązku,abyłoichkilka,potrafiła
wyciągnąćznaczniewięcej.
Odkądsięgałampamięcią,matkakolekcjonowałamajętnych
mężczyzn,aleformalnietylkoczterechznichudałosięjejzaciągnąć
doołtarza.Osobiścieżadnegoniepolubiłam.Tolerowałam,bonie
wypadałoinaczej,aletrzymałamnadystans.Pierwszegoznich,
doktóregomatkazdawałasiężywićnajwiększeuczucieisentyment,
nigdyniepoznałam.Wzasadzieniewieleonimwiedziałam.Chyba
tylkotyle,żebyłpierwszymfacetemmojejmatki.Rzekomomieszkał
wStanach.Mamazsobietylkoznanegopowoduunikałarozmów
onim.Niepojmowałamtego,booinnychswoichkochankachmówiła
częstoidużo.Jedynewięc,comiprzychodziłodogłowy,tomyśl,
żebyćmożematkarzeczywiściedarzyłaprawdziwąmiłościątamtego
facetaimówienieonimsprawiałojejból.Nie,todoniejniepodobne.
Onanieumiałakochać.
Możeoceniałamzbytsurowo,aleinaczejniepotrafiłam.Matka
bowiemkażdegozeswoichamantówpoczątkowozdawałasiędarzyć
najszczerszymuczuciem,bywrezultaciebardzoszybkokażdego
znichznienawidzić.Nieosądzałamjej,aleosobiścieuważałam,
żewinęzatakistanrzeczyponosiłaona,aniejejmężowie,
copróbowałamiwmówićzakażdymrazem,kiedyfinalniedochodziło