Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przezpierwszekilometrypodróżyukradkiemwycierałałzy.
Wmiaręjakodległośćoddomusięzwiększała,powolinadchodziło
uspokojenieprzerwanejedynieaktywnościąmęczącejtowarzyszki
wpociągu.OdPoznaniajechałajużsama.Zzaskoczeniem
obserwowałazmieniającysiękrajobraz.Ranowyjeżdżałazmroźnej,
śnieżnejWarszawy,aprzedSzczecinemzorientowałasię,
żetemperaturarosła.KrajobrazjużzastolicąWielkopolskiprzestał
byćbiały.Terazprzeważaławnimszarość.Drzewaogołoconezliści
sprawiałyprzygnębiającewrażenie.Trawabyłabrunatna,wcalenie
zielona.ImbardziejBeatazbliżałasiędozachodniejgranicy,tym
mocniejświatwydawałsiępozbawionykolorów.Zupełniejakbytej
zimynieleżałtuśnieg!Amożenaprawdętuniesypał?!Oglądając
prognozępogodypowieczornychwiadomościach,zawszezwracała
uwagęjedynienaWarszawę.Pozostałeregionykrajumogłydlaniej
nieistnieć.
GdymęskigłoszapowiedziałStargard,wiedziała,żeodSzczecina
dzielątrzykwadranse.Wskupieniuprzyglądałasię,jakkrajobraz
zleśnegoprzemieniasięwindustrialny,wypełnionykominami,
zakładami,trąbiącyminaprzejazdachsamochodami.
ZzafascynowaniempatrzyłanaOdrędużąrzekę,choćmniejszą
odWisły.Zdalekawidziałastocznię,poustawianewzdłużnabrzeża
większeimniejszejednostkiwodne,dźwigiimotorówki.Wreszcie
ogłoszonazostałastacjakońcowa:SzczecinGłówny.Beatachwyciła
bagażleżącynadgłowąiztrudemściągnęłagozpółki.Gdyjużstał
obokjejnóg,zplecakawyciągnęłanotes,wktórymmiałazapisane
wszelkieinformacje.Jakopierwszywidniałnumertelefonudobiura
pośredniczącegowznalezieniupracy.Byłaświadoma,
żewyjeżdżającymPolkomprzytrafiająsięnajróżniejszesytuacje,
dlategowolałasięprzygotować.Przejrzałafora,naktórychkobiety
opowiadałyoprzykrościach,jakiejespotykałypoprzekroczeniu
granicy.JeszczewWarszawieuznała,żelepiejwiedzieć,czegosię
spodziewać.Dobrze,żetocałeUeckermündenieleżytakdaleko.Trzy
kwadransejazdyijestsięwPolicach,achwipóźniejwSzczecinie.
Ueckermünde.Cóżzadziwnanazwa.Przezchwilęusiłowała
przetłumaczyćwmyślachnajęzykpolski.Wkryujście!Jeszcze
dziwniej.
Pociągpowolisięzatrzymał.Beatanabrałapowietrza,byuspokoić
nerwy,którezaczęłydawaćosobieznać,iwyszłanaperon.Wciągu
ostatnichdwóchtygodniprzeprowadziłakilkarozmówtelefonicznych