Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Cichepukaniedodrzwioderwałomnienachwilęodtreścilistu.
Zaniepokojonamamazajrzaładośrodka.
–Hope?Cosięstało?–Weszładośrodkaizatroskanymwzrokiem
przesunęłapomojejzgarbionejpostaci.
Podałamjejzmoczonąkartkę.Pochwilionatakżepłakała,czytając
kolejnelinijki.
–Szalonadziewczyna.–Uśmiechnęłasięprzezłzy.
–Cozamierzasz?
–Jaktylkorękawrócidopełnejsprawnościporehabilitacji,
ruszamdoPilotPoint.–Wyprostowałamsię.–Zawiodłamją,gdy
pozwoliłam,żebytacholernakulaodebrałajejżycie.Tymrazemjej
niezawiodę.
–Dziecko,toniebyłatwojawina!
–Wiem,aletowcaleniesprawia,żeniemamwyrzutówsumienia,
mamo–westchnęłam.–WypełniętestamentSary.
–Wiesz,żeojciecsięztymniepogodzi?–Wydawałasięszczerze
zmartwiona.
–Mamo,tomojeżycie.Niepozwolę,byojciecnadalsterował
moimiwyborami.
Mamapokiwałagłową.Wiedziałam,żemniezrozumie.Musiałam
doprowadzićdoporządkuswojezdrowie,apóźniejruszyćponowe
życie.