Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wiatr,przeciwnienawet,zrobiłosiędosyćparno.
Gdybynieto,żeJantrzymałnarękuswącóreczkę,niezawodnie
dawnobystraciłnadziejęzobaczeniaprzechodniairzekłbysobie
poprostu:
MójJanieAndersonie,pamiętaj,żedomtwójstoizdala
odludzkichosiedlinadJezioremDuwneńskimwkotlinieAskaladarny
iżetutajwpobliżujesttylkojedenfolwarkjaksiępatrzy,pozatym
zaśmieszkajątylkorozsianipocudzychgruntachkomornicy,rybacy
iłataczesieci.Skądżebysiętuwzięłopańskieimiędlatwejcórki,
apodłegoprzecienieweźmiesz!
Alesprawadotyczyłajegocórki,przetoniewątpił,żewkońcu
powiedziemusię,byletylkoczekałcierpliwie.Spozierałkujezioru
iniezważałwcalenapustkęwokoło,niechciałbraćwrachubędziczy
tejzapadłejkotliny.Wszakżemożesięzdarzyć,żespodobasięjakiejś
wytwornejdamiezniedalekiejhutyduwneńskiejprzeprawić
nastronęjeziora.Janpewnybyłnawet,żemusitonastąpić
itoumyślniezpowodujegocóreczki.
Dzieckospałoprzezcałyczas,mógłzatemstaćpoddrzwiami,jak
długomusiępodobałoinajakdługostarczyłomucierpliwości.Gorzej
byłozKatarzyną,niemogłasobiedaćradyirazporazpytała,czy
kogośniewidać.Jejzdaniem,niepowinienjużdłużejwystawać,
bodzieckumogłosięstaćcośzłego.
PatrzyłwkierunkuwierchuStornsnipy,wychylającegosięstromą
ścianąspośródlasówbrzozowychipoletekpólaskaladarneńskich,
cowyglądałnapotężnąbasztęforteczną,pilnującą,byniedotarł
dodolinyktośniepożądany.Mogłosięzdarzyć,żejakaśwykwintna
dama,podziwiającazeszczytuokolicę,wdrodzepowrotnejzabłądzi
iznajdziesiębliskojegodomku.
UspokajałtedyjakmógłKatarzynę.Nicniezagrażałoanijemu,ani
dziecku,ażestałjużtakdługo,toprzecieżmożepostaćjeszcze
trochę.