Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Chrzest
Kiedymałąmianozawieźćnaplebanię,apotemdokościoładla
chrztu,zachowałsięojciecjejJanwsposóbtakgłupi,żegoomalnie
zwymyślałażonawłasnairodzicechrzestni,itoostatnimisłowy.
MielidochrztutrzymaćErykiżonajego,gospodarstwozFalli.
Erykowawzięładzieckonaręceisiadładobryczki,aErykszedłobok
piechotą,kierująckoniem.Pierwszykawałekdrogi,dohuty
duwneńskiej,byłtakzły,żeniemożnategobyłowogólenazwać
drogą,toteżEryk,wiozącniechrzczonedziecko,niezaniedbałśrodków
ostrożności.
Janprzyglądałsiębacznieprzygotowaniomdodrogi.Samwyniósł
dzieckozizbyioddałgospodyni,aniktlepiejniżonniewiedział,
wjakpewnejeoddajeręce.ErykzFalliwpowożeniubyłrównie
zaufaniagodny,jakwkażdyminnymuczynkuswoim,wiedziałtoJan
doskonale.ErykowazFalliurodziłasiedmiorodzieciiwychowała,
oczymJanrówniedobrzewiedział.Przetoniemiałnajmniejszego
powodudoobawaniżadnychwątpliwości.
Kiedyjednakodjechali,aonstraciwszyichzoczu,poszedł
naugorzyskoErykazmotyką,poczułnaglestrachwielki,aniepojęty
zgoła.Cóżbysięstało,gdybynaglekońErykaspłoszyłsięiponiósł?
Albogdybyproboszczupuściłdzieckowchwiliodbieraniagozrąk
chrzestnejmatki?AlbogdybygospodynizFalliowinęładziecko
wtakąilośćróżnychchustek,żepoprzybyciunaplebanięokazałoby
się,zostałozaduszone?
Janpowtarzałsobiepokilkarazy,żebardzotogłupiozjegostrony
baćsięitrapićbezpowodu,gdymazarodzicówchrzestnychswego
dzieckaludzitejmiarycoErykowiezFalli.Alestrachniedałsię
odpędzićizachwilętakgochwycił,żeniemógłścierpieć.Odrzucił
motykęijakstał,wroboczejodzieży,udałsięprostonaplebanię.
Dlapośpiechuobrałdrogęnaprzełaj,poprzezgóryimaszerował