Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Pomogęcizaproponowałem.Proszę.Zrobiłaśfajneetykiety
naSummerrichcę,żebyśzajęłasięwizerunkiemnaszejfirmy.Czas
nasgoni.Zapewniamświetnebiurozwidokiemnamiasto,sprzęt,jaki
potrzebujesz,lunchewnaszymbistro,nieograniczonydostęp
donajlepszejkawy,apopracydobaruoraz…Tupodałem
pięciocyfrowewynagrodzenie.Sambymsięzatrudniłpotymwstępie.
Nierównyoddechzdradziłwahanie.
Dziękujęzapropozycję.Tymrazemniedamradywampomóc
oznajmiłaniechętnie.
Co?Podałemjejsumę,którejzażyczyłasobienajwiększaagencja
reklamowawWarszawie.Niesądziłem,żetastawkamożebyć
niezadowalającadlafreelancera,itowdodatkustudentki.
Dianaobiecała,żemipomożesz.Totwojaprzyjaciółkaitoteż
jejfirma.
Zesłuchawkidobiegłoprychnięcie.
Dlaczegotakbardzosięopierasz?
Niemamwenyodparłazdawkowo.
Razemnapewnocośwykombinujemy.Gdziemamprzyjechać?
Niedamradyodparłasucho.Apotemsięrozłączyła.
Szlag.
Nietonie.Spróbujęjeszczerazzagencją.
Trzydnipóźniejrwałemwłosyzgłowy.Wybralitakączcionkę,
wktórejliteraCiłącznikwyglądałyjakdupa!Niemiałemsił.
WyciągnąłemtelefonipołączyłemsięzDianą.
Twojakoleżankaodmawiawspółpracyposkarżyłemsię.
Przyszłonowelogoodagencjiijestdosłowniezdupy!
Nerwowymruchempokazałemjejekranzmockupem.
Możeszprzekonać?spytałem.Mamwrażenie,żeniechce
zemnąpracować.
Dianaprzyglądałamisięprzezkilkachwil,apotemzerknęłaponad