Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gotowepółprodukty.
Jeszczedzisiajpojedziemynadjezioro.Spędzimy
razemcałepopołudnie,obejrzymyokolicę.Odjutra,
niestety,będęmusiałpoświęcićsporoczasu
naprzejrzenieprojektówirozmowyzinwestorami.Nie
gniewajsię,każdyweekendbędziemyspędzaćrazem,
wtakisposób,wjakitylkobędzieszchciał.Wgłosie
Antoniegosłychaćbyłopróbętłumaczeniasięitym
samymzagłuszeniawyrzutówsumienia.Wiedział,
żechłopakmateraztylkojego,aleprzecieżmusiał
zarobićpieniądze,abyzapewnićmugodneżycie,
edukacjęiprzyszłość.Niemiałinnegowyboruityle.
Wporządku.Aczytamjakieśinnedomki?Ktoś
tamzagląda?Wojtektymrazemniepróbowałjedynie
podtrzymaćrozmowy,aleprzezchwilępomyślał,
żemożepoznakogośinteresującego.
Ztego,cowiem,oprócznaszegodużegodomu
jeszczedwamniejsze.Wjednymznichmieszkajakaś
samotnastaruszka,cododrugiegoniemampewności.
Samsięprzekonasz,jaktylkotamdotrzemy.
SpokoodparłWojtek,awgłowiezrodziłamusię
myśl,żegorzejbyćniemoże.Niedość,żewyląduje
natotalnymzadupiu,gdzieśnakońcucywilizowanego
świata,tojeszczejegosąsiadkązamiastatrakcyjnej,
długonogiejbrunetkibędziesamotnastarszapani.Starał
sięjednakodjakiegośczasuodganiaćzłemyśli,więcwbił
zębywostatnikawałeksyrnikaidelektowałsięsmakiem
deseru.