Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wie?
MyśloEnsprawiła,żeJirkasięzawstydził.Onanapewnonie
czekałabybezczynnie,ktośprzyjdzieuratować.Odrazu
szukałabydrogiucieczki,choćbyżadnanapierwszyrzutokanie
istniała.Wziąłdwagłębokiewdechy,żebyopanowaćstrach.Trzeba
cośwymyślić.
Drzwibyłyzamknięte.Podszedłdookna,śniegwciążtrochępadał.
Szarpnąłzaklamkę,oknodałosięotworzyć.Ztrudem,alesiędało.
Natwarzypoczułmroźnenocnepowietrze.Spojrzałwdół.Oknobyło
nadrugimpiętrze,możezsiedemmetrównadziemią.Dałbyradę
przezniewyjść?Raczejtak.Aleskoczyć?Niemaszans.Agdyby
zrobiłprowizorycznąlinęzkurtkiibluzyiwtensposóbzmniejszył
wysokośćojakieśdwametry?Nie,toszaleństwo.Zezłamanąnogą
dalekonieucieknie.Musiwymyślićcośinnego.Szkoda,żeniedasię
wykorzystaćsznurka,którymzwiązałgoporywaczbyłzbytcienki,
zerwałbysię.Agdybytakpoprostuzacząćwołaćopomoc?Nie,
porywaczeodrazusięzorientują.Kurde,musiistniećjakiśsposób,
żebysięstądwydostać.
Bim-bom,bim-bom…Zaoknemrozległsiędzwon.Metaliczne,
fałszywedźwięki.Chybaraczejkrowidzwonekalbometalowygong.
Zarazpotemuderzeniaucichły.Cotoznaczy?Jirkazamknąłokno
iprzycisnąłtwarzdozimnejszyby.Kątemokazauważyłjakiśruch.
Pobiałymśnieguporuszałysięciemnecienie.Naplacykpowoli
schodzilisięludzie,niektórzynieślilatarnie,inniszlipociemku.Jirka
naliczyłmożeztrzydzieściniewyraźnychpostaci,kolejnewychodziły
zokolicznychdomów.
Ludziestanęliwpółokręguizamarli.Czekalinakogoś.Upłynęła
przeraźliwiedługaminuta,podczasktórejniktsięnawetnieporuszył.
Wyglądalijakstadokrukównazamarzniętymjeziorze.Dopiero
pochwiliJirkazauważyłwysoką,ciemnąpostaćstojącąnakamiennym
cokolewcieniukolumnymorowej.Człowiekbyłzwróconytwarzą