Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PanieBożedopomóż!
DalsząrozmowęprzerwałowejścieZaćwilichowskiego.
No,mościnamiestnikurzekłstarychorążybajdakigotowe,
przewoźnikówmaszludzipewnych:ruszajżewimięboże,choćby
izaraz.Aotolisty.
Tokażęludziomzarazruszaćnabrzeg.
Agdziewaśćsięwybierasz?spytałpanZagłoba.
DoKudaku.
Gorącotamcibędzie.
Alenamiestnikniesłyszałjużprzepowiedni,bowyszedłzizby
napodwórzec,gdzieprzykoniachstalisemenowieprawiejużgotowi
dopodróży.
Nakońinabrzeg!zakomenderowałpanSkrzetuski.Konie
wprowadzićnastatkiiczekaćnamnie!
TymczasemwizbiestarychorążyrzekłdoZagłoby:
Słyszałem,żepodobnowaśćterazpułkownikomkozackim
dworujesziznimipijesz.
Propublicobono,mościchorąży.
Obrotnymaszwaśćdowcipipodobnoodwstyduwiększy.Chcesz
sobieKozakówinpoculisskonwinkować,byprzyjaciółmicibyli
wraziezwycięstwa.
Choćbymteż,będącmęczennikiemtureckim,niechciałzostać
ikozackim,niebyłobynicdziwnego,bodwagrzybymogąnajlepszy
barszczpopsować.Acodowstydu,nikogoniezapraszam,bygopił
zemnąsamgowypiję,idaBóg,żeminiebędziegorzejodtego
miodusmakował.Zasługajakoolejmusinawierzchwypłynąć.
WtejchwiliwróciłSkrzetuski.
Ludziejużruszająrzekł.
Zaćwilichowskinalałmiarkę:
Zaszczęśliwąpodróż!
Izdrowypowrót!dodałpanZagłoba.
Będziesięwamdobrzejechało,bowodaogromna.
Siadajciewaszmościowie,wypijemresztę.Niewielkitoantałek.
Siedliipili.