Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ciągnącychkumorzu;zresztąciszynieprzerywałżadengłos.
Noczapadłanadpustynią,azniąnastałagodzinaduchów.
Czuwającywstanicachrycerzeopowiadalisobiewowychczasach,
żenocamiwstająnaDzikichPolachcieniepoległych,którzyzeszlitam
nagłąśmierciąwgrzechu,iodprawująswojekorowody,wczym
imżadenkrzyżanikościółnieprzeszkadza.Toteżgdysznury
wskazującepółnocpoczynałysiędopalać,odmawianopostanicach
modlitwyzaumarłych.Mówionotakże,żeonecieniejeźdźców,snując
siępopustyni,zastępujądrogępodróżnym,jęcząciproszącoznak
krzyżaświętego.Międzynimitrafiałysięupiory,któregoniły
zaludźmi,wyjąc.Wprawneuchozdalekajużrozeznawałowycie
upiorówodwilczego.Widywanorównieżcałewojskacieniów,które
czasemprzybliżałysiętakdostanic,żestrażegrałylarum.
Zapowiadałotozwyklewielkąwojnę.Spotkaniepojedynczychcieniów
nieznaczyłorównieżnicdobrego,aleniezawszenależałosobieźle
wróżyć,boiczłekżywyzjawiałsięnieraziniknąłjakcieńprzed
podróżnymi,dlategoczęstoisnadniezaduchamógłbyćpoczytanym.
SkorowięcnoczapadłanadOmelniczkiem,niebyłowtymnic
dziwnego,żezarazkołoopustoszałejstanicypojawiłsięduchczy
człowiek.MiesiącwychynąłwłaśniezzaDniepruiobieliłpustkę,
głowybodiakówidalstepową.Wtemniżejnastepieukazałysięinne
jakieśnocneistoty.Przelatującechmurkiprzesłaniałycochwilablask
księżyca,więcowepostacietowybłyskiwałyzcienia,toznowugasły.
Chwilaminikłyzupełnieizdawałysiętopniećwcieniu.Posuwającsię
kuwyniosłości,naktórejstałpierwszyjeździec,skradałysięcicho,
ostrożnie,zwolna,zatrzymującsięcochwila.
Wruchachichbyłocośprzerażającego,jakiwcałymtymstepie,
takspokojnymnapozór.WiatrchwilamipodmuchiwałodDniepru
sprawującżałosnyszelestwzeschłychbodiakach,którepochylałysię
itrzęsły,jakbyprzerażone.Nakoniecpostacieznikły,schroniłysię
wcieńruiny.Wbladymświetlenocywidaćbyłotylkojednegojeźdźca
stojącegonawyniosłości.
Wreszcieszelestówzwróciłjegouwagę.Zbliżywszysiędoskraju
wzgórzapocząłwpatrywaćsięwstepuważnie.Wtejchwiliwiatr
przestałwiać,szelestustałizrobiłasięciszazupełna.
Nagledałsięsłyszećprzeraźliwyświst.Zmieszanegłosypoczęły
wrzeszczećprzeraźliwie:„Hałła!Hałła!JezuChryste!ratuj!bij!”
Rozległsięhuksamopałów,czerwoneświatłarozdarłyciemności.