Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mytuzwoliatamanarzekłpilnujem,bysięniktodLachiwnie
zbliżał,aktosięzbliży,mamywiązaćidostawiać,coteżuczynim.
Ktodobrowolniejedzie,tegoniebędzieszwiązał.
Budu,botakijnakaz.
Awiesz,chłopie,cotoosobaposła?Awiesz,kogo
tuprzedstawiam?
Wtemstaryolbrzymprzerwał:
Zawedemposła,ałezaboroduottak!
Torzekłszysięgnąłrękądobrodynamiestnika.
Alewtejchwilijęknąłijakbygromemrażony,zwaliłsię
naziemię.
Namiestnikroztrzaskałmugłowęczekanem.
Koli,koli!zawyływściekłegłosywgromadzie.
Semenowieksiążęcysypnęlisięnaratunekswegowodza;huknęły
samopały,wrzaski:„Koli!Koli!”,zlałysięzeszczękiemżelaza.
Wszczęłasiębitwabezładna.Zdeptanewzamieszaniuogniskazgasły
iciemnośćogarnęławalczących.Wkrótcejedniidrudzyzwarlisiętak,
żezabrakłomiejscadocięcia,anoże,pięściizębyzastąpiłyszable.
Naglezgłębiwyspyozwałysięlicznenowenawoływaniaikrzyki;
napastnikomnadchodziłapomoc.
Chwilajeszcze,abyłabyprzyszłazapóźno,gdyżkarnisemenowie
bralijużgóręnadciżbą.
Doczółen!krzyknąłgrzmiącymgłosemnamiestnik.
Pocztowiwykonalirozkazwmgnieniuoka.Nanieszczęścieczajki,
zbytsilniewciągniętenapiasek,niedawałysięterazzepchnąć
wwodę.
Tymczasemnieprzyjacielskoczyłzfuriąkubrzegowi.
Ognia!skomenderowałpanSkrzetuski.
Salwazmuszkietówwnetpowstrzymałanapastników,którzy
zmieszalisię,skłębiliicofnęliwnieładzie,zostawiająckilkanaścieciał
rozciągniętychnapiasku;niektóreztychciałrzucałysiękonwulsyjnie,
nakształtrybwyłowionychzwodyiporzuconychnabrzegu.
Jednocześnieprzewoźnicy,wspomaganiprzezkilkunastu
semenów,wsparłszywiosłaoziemiędobywaliostatnichsił,
byzepchnąćstatkinawodęalenapróżno.