Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wczorajrano.UBohunaczłekazabić,tojakdrugiemukubek
winałyknąć.Aryczałtakpoprzeczytaniulistów,żesięcałyCzehryn
trząsł.
Rozmowaprzerwałasięnachwilę.Jużteżzrobiłosięiwidno
zupełnie.Różanazorzabramowanajasnymzłotem,opalamiipurpurą
płonęłanawschodniejstronienieba.Powietrzebyłoświeże,rzeźwe;
koniepoczęłyprychaćwesoło.
No,ruszajmyzBogiem,ażywo!Szkapyodpoczęły,czasuzaś
dostracenianiemamyrzekłpanZagłoba.
Puścilisięznówcwałemilecielizpółmilibezwypoczynku.Nagle
naprzeciwnichukazałsięjakiśpunktciemny,któryzbliżałsię
znadzwyczajnąszybkością.
Cotomożebyć?rzekłpanZagłoba.Zwolnijmy.Toczłek
nakoniu.
Istotniejakiśjeździeczbliżałsięcałympędemipochylony
nasiodle,ztwarząukrytąwgrzywiekońskiej,smagałjeszczenahajem
swegoźrebca,któryzdawałsięzieminietykać.
Cotozadiabełmożebyćiczegotakleci?Ależleci!rzekłpan
Zagłobadobywajączolsterpistoletu,abybyćgotowymnawszelki
wypadek.
Tymczasemgonieczbliżyłsięjużnakrokówtrzydzieści.
Stój!huknąłpanZagłobawymierzającpistolet.Ktośjest?
Jeździeczdarłkoniaipodniósłsięnasiodle,alezaledwiespojrzał,
gdykrzyknął:
PanZagłoba!
Pleśniewski,sługastarościńskizCzehryna?Atytucorobisz?
Gdzielecisz?
Mościpanie!Zawracajityzemną!Nieszczęście!Gniewboży,
sądboży!
Cosięstało?Gadaj.
CzehrynjużzajętyprzezZaporożców.Chłopyszlachtęrżną,sąd
boży.
WimięOjcaiSyna!Cogadasz…Chmielnicki?…
PanPotockipobity,panCzarnieckiwniewoli.Tataryidą
zKozakami.Tuhaj-bej!