Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
SłyszęodparłPleśniewski.ZBogiem!
Ipopędził,jakbyjużgoniony.
No!rzekłZagłobamaszdiablekubrak!Wykręcałemsięsianem
zróżnychokazji,alewtakichjeszczeniebyłem.Zprzodu
Chmielnicki,ztyłuBohun,cogdytakjest,niedałbymjednejzłamanej
ortyanizaswójprzód,anizatył,anizacałąskórę.Głupstwompono
zrobił,żemdoŁubniówzwaćpannąnieuciekał,aleotymnieczas
mówić.Tfu!tfu!tfu!Całymójdowcipniewartteraztego,żebynim
butywysmarować.Couczynić?Gdziesięudać?Wcałejtej
Rzeczypospolitejniemawidaćjużkąta,wktórymbyczłowiekswoją,
niedarowanąśmierciąmógłzejśćzeświata.Dziękujęzatakie
podarunki:niechjeinnibiorą!
Mościpanie!rzekłaHelena.Towiem,żemoidwajbracia,Jur
iFedor,wZołotonoszy:możeodnichbędziejakowyratunek?
WZołotonoszy?Czekajżewaćpanna.PoznałemijawCzehrynie
panaUnierzyckiego,którypodZołotonosząmamajętnośćKropiwnę
iCzernobój.Aletodalekostąd,dalejjakdoCzerkas.Cóżrobić?…
kiedyniemagdzieindziej,touciekajmyitam.Aletrzebabędzie
zjechaćzgościńca,stepemilasamiprzebieraćsiębezpieczniej.Żeby
takchoćnatydzieńprzyczaićsięgdzie,bodajiwlasach,możeprzez
tenczashetmanizChmielnickimskończąibędziepogodniej
naUkrainie.
NiepotonasBógzrąkBohunowychocalił,abyśmyzginąćmieli.
Ufajwaćpan.
Czekajwaćpanna.Jakośduchwstępujewemnieznowu.Bywało
sięwróżnychokazjach.Wolnymczasemopowiemwaćpannie,
comniewGalaciespotkało,zczegowrazzmiarkujesz,żeiwtedy
kruchobyłozemną,aprzecieżemsięwłasnymdowcipemztamtych
terminówsalwowałiwyszedłemcało,chociażmibroda,jak
towidzisz,posiwiała.Alemusimyzjechaćzgościńca.Skręć
waćpanna…takwłaśnie.Waćpannatakkoniempowodujesz,jak
najsprawniejszykozaczek.Trawywysokie,żadneokonasniedojrzy.
Rzeczywiścietrawy,wmiaręjaksięzagłębialiwstep,stawałysię
corazwyższe,takżewkońcuutonęliwnichzupełnie.Alekoniom
ciężkobyłoiśćwtejplątaninieździebełcieńszychigrubszych,
aczasemostrychikaleczących.Wkrótceteżzmęczyłysiętak,
żeustałyzupełnie.
Jeślichcemy,bynamsłużyłyoneszkapinydłużejmówiłZagłoba