Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wzrostu,aleniewyjmowałszablizpochew,tylkojakmiał
spuszczonąniskonarapciach,chwyciłwśrodkuipodsunąłwgórętak,
żerękojeśćwrazzkrzyżykiemposzłapodsamnosCzaplińskiemu.
Powąchajnotowaśćrzekłzimno.
Bij,ktowBoga!…Służba!krzyknąłCzaplińskichwytając
zarękojeść.
Aleniezdążyłszabliwydobyć.Młodynamiestnikobrócił
gowpalcach,chwyciłjednąrękązakark,drugązahajdaweryponiżej
krzyża,podniósłwgóręrzucającegosięjakcygaiidąckudrzwiom
międzyławamiwołał:
Panowiebracia,miejscedlarogala,bopobodzie!
Torzekłszydoszedłdodrzwi,uderzyłwnieCzaplińskim,
roztworzyłiwyrzuciłpodstarościegonaulicę.
Poczymspokojnieusiadłnadawnymmiejscuobok
Zaćwilichowskiego.
Wizbieprzezchwilęzapanowałacisza.Siła,jakiejdowódzłożył
panSkrzetuski,zaimponowałazebranejszlachcie.Pochwilijednak
całaizbazatrzęsłasięodśmiechu.
Vivantwiśniowiecczycy!wołalijedni.
Omdlał,omdlałikrwiąoblan!krzyczeliinni,którzyzaglądali
przezedrzwi,ciekawi,coteżpocznieCzapliński.Słudzygopodnoszą!
Małatylkoliczbastronnikówpodstarościegomilczałainiemając
odwagiująćsięzanim,spoglądałaponuronanamiestnika.
Prawdęrzekłszy,wpiętkęgonitenogarrzekłZaćwilichowski.
Kundysto,nieogarrzekłzbliżającsięgrubyszlachcic,którymiał
bielmonajednymoku,anaczoledziuręwielkościtalara,przezktórą
świeciłanagakość.Kundysto,nieogar!pozwólwaśćmówiłdalej
zwracającsiędoSkrzetuskiegoabymmusłużbymojeofiarował.Jan
ZagłobaherbuWczele,cokażdysnadnopoznaćmożechoćbypoonej
dziurze,którąwczelekularozbójnickamizrobiła,gdymsiędoZiemi
Świętejzagrzechymłodościofiarował.
DajżewaśćpokójrzekłZaćwilichowskipowiadałeśkiedyindziej,
żecikuflemwRadomiuwybito.
Kularozbójnicka,jakomżyw!WRadomiubyłocoinnego.
OfiarowałeśsięwaśćdoZiemiŚwiętej…może,aleśwniejnie
był,topewna.