Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gdyspojrzawszynakniaziównęujrzałprzyświetleksiężycaoczyjej
zalanełzami…
Cowaćpanniejest?czegopłaczesz?spytałzcicha.
Kniaziównamilczała.
JaniemogęznieśćłezwaćpannymówiłpanSkrzetuskiipochylił
siękuniej,awidząc,żestarakniahinirozprawiazpanemRozwanem
Ursuiniepatrzywstronę,nalegałdalej:
NaBoga,przemówchoćsłowo,boBógwidzi,żeikrew,
izdrowiebymoddał,byleciebiepocieszyć.
Nagleuczuł,żejedenzjeźdźcównapieragotaksilnie,żekonie
poczynająsiętrzećbokami.
Rozmowazkniaziównąbyłaprzerwana,więcpanSkrzetuski
zdziwiony,aleirozgniewany,zwróciłsiękuśmiałkowi.
Przyświetleksiężycaujrzałdwojeoczu,którepatrzyłynaniego
zuchwale,wyzywającoiszyderczozarazem.
Straszneteoczyświeciłyjakślepiewilkawciemnymborze.
„Co,ukaduka?pomyślałnamiestnikbiesczyco?”izkolei
zajrzawszyzbliskawtepałająceźrenice,spytał:
Aczegotowaśćtakkoniemnajeżdżaszioczymawemnie
wiercisz?
Jeździecnieodpowiedziałnic,alepatrzyłwciążrównieuporczywie
izuchwale.
Jeślićciemno,tomogęogniaskrzesać,ajeślićgościnieczaciasny,
tohajdawstep!rzekłjużpodniesionymgłosemnamiestnik.
Atyodlitaj,Laszku,odkolaski,kołystepbaczyszodparł
jeździec.
Namiestnik,jakobyłczłowiekdoczynuskory,zamiast
odpowiedzieć,uderzyłtaksilnienogąwbrzuchkonianapastnika,
żerumakjęknąłiwjednymszczupakuznalazłsięnasamymbrzegu
gościńca.
Jeździecosadziłgonamiejscuiprzezchwilęzdawałosię,
żepragnierzucićsięnanamiestnika,alewtemzabrzmiałostry,
rozkazującygłosstarejkniahini:
Bohun,szczoztoboju?
Słowatemiałynatychmiastowyskutek.Jeździeczwróciłkonia