Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
lewskągłowę”poEtelbertęiwczwórkęudaliśmysięnanabrze-
że,gdziebezwiększychtrudnościodnaleŹliśmyjacht.Napokła-
dziebyłtylkochłopakokrętowy,moiprzyjacieleniemieliwięc
żadnychkłopotówijużokołoszóstejzradościąipodpełnymi
żaglamipłynęliśmywzdłużbrzegu.
NanoczacumowaliśmywAldborough,anastępnegodnia
wpłynęliśmydoYarmouth.Tuznajomimusielinasopuścić,aja
zdecydowałemsiępozostawićjacht.Naplażyurządziłemran-
kiemlicytację,naktórejsprzedałemwszystko,cojeszczepozo-
stałozzapasów.Oczywiściesporonatymstraciłem,aleprzynaj-
mniejmiałemsatysfakcję,żeniedokońcadałemsięwykołować
kapitanowiGoyles’owi.PotemzostawiłemDSamotnika”pod
opiekąpewnegomarynarza,któryzaparęfuntówpodjąłsięod-
stawićłajbęzpowrotemdoHarwich,asamiwróciliśmydoLon-
dynupociągiem.
MożeistniejąróżniącesięodDSamotnika”jachtyikapitano-
wieinniniżpanGoyles,alejajakośzraziłemsięidojednych,
idodrugich.
Jerzyteżuznał,żepełnomorskijachttozbytwielkaodpowie-
dzialność,zatempomysłHarrisaupadł.
Amożerzekaspytałjeszcze.Niegdyśspędziliśmy
naniejwspaniałechwile…
Jerzywmilczeniuobracałcygaro,jarozłupałemnastępny
orzech.
Rzekajużniejesttaka,jakkiedyśpowiedziałem.Nie
wiemco,alecośtakiegowisiwrzecznympowietrzumożecho-
dzioto,żejesttakiemokrecosprawia,żezawszeodzywasię
mojelumbago.
ZemnąjesttosamodołączyłJerzy.Nigdyniemogę
zasnąćwpobliżurzeki.Tejwiosnywpadłemnatydzieńdo
Joe’egoicodzieńbudziłemsięosiódmejrano,apotemniemog-
łemjużzmrużyćoka.
TobyłtylkotakiluŹnypomysłuspokoiłnasHarris.
Osobiścieteżniesądzę,byrzekadobrzemisłużyła.Umniena
odmianętochybapodagra.
17