Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Gorzkie!–krzyknęłam.
–Słodkie.
–Tojestgorzkie!!
Tataporzuciłjużwszelkąnadziejęnajakąkolwiek
satysfakcjęznaszegowyjścia,wspólnotygustów,
porozumienia.Tojużminęłoicóżzniegobyłzanaiwniak,
pewnieterazsobiemyślał,żedałsiętaknabrać!Mimo
to,ichybatylkożebyjeszczebardziejrozjątrzyćtęranę,
podjąłtrudwyjaśnianiamimojegobłędu.Czyteż
przekonaniasamegosiebie,żetojajestemjegobłędem.
–Tobardzosłodkamasaosmakutruskawkowym,
pychota.
Pokręciłamprzeczącogłową.
–Nie?Notojaksmakuje?
–Okropnie!
–Moimzdaniemsąpyszne–powiedziałspokojnie
iznówpochłonąłgałkę.Jegospokójprzerażałmnie
bardziejniżcokolwiekinnego.Szukałammożliwości
pokojowegozakończeniasprawy,alebardzopokrętną,
typowądlasiebiedrogą:
–Nierozumiem,jaktoświństwomożecismakować
–próbowałampowiedziećtozpodziwem.
–Wszyscylubiąlody–powiedziałnakrawędzi
wybuchu.Maskacierpliwościopadłamuztwarzy,sama
niewiem,jakimcudemjeszczesięnierozryczałam.
–Wszyscyopróczciebie,bojesteśgłupi.
–Nie,tato!Przysięgam!
–Jedztelody–zimnoikrótko.–Potocijekupiłem,
bałwanie.
–Alejaniemogę!
–Jedz.Spróbuj.Nawetnieskosztowałeś.
Otwierającszerokooczywoburzeniu,
żekwestionowanajestmojauczciwość(musiałabymbyć
jakimśpotworem,żebykłamaćdlaprzyjemności),
wykrzyknęłam:
–Przysięgam,żesąobrzydliwe!
–Gdzietamobrzydliwe.Spróbuj.
–Próbowałem!Niemogę!
Cośmuprzyszłodogłowyiznówprzybrałbardziej