Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Myślałam,żejesteśwnimzakochana.
–Ktowie?No,możecośwtymrodzaju...
–Każdainnakobietapomyślałaby,żezłowiłaniezłą
partię.Madobrąpracę,uroczysposóbbycia,poczucie
humoru...Aletywybrzydzasz.
–Debra,przecieżonjestksięgowym!Cyferki,księgi,
zwrotypodatków...
–Tojeszczenieprzestępstwo.
–Pewnie,aleświęciewierzywto,żewszystkonależy
robićwściśleokreślonysposób.Możnasięzałamać...
–Hm...naprawdęwszystko?–GdyEvierzuciłajej
wymownespojrzenie,Debradodała:–Mamnadzieję,
żepewnegodniatrafiwreszciekosanakamień
ispotkaszmężczyznę,któregoniebędzieszmogła
zdobyć.
–Anibydlaczego?
–Tobędziedlaciebienowedoświadczenie.
Eviezaśmiałasiębeztrosko.Czułasięspełniona,była
zadowolonazwłasnegożycia.Główniezajmowałasię
tłumaczeniemksiążekzfrancuskiegoiwłoskiego
naangielskiiubóstwiałatępracę,równieżztego
powodu,żewykonującwolnyzawód,miałaczas
napodróże,zktóregotoprzywilejunadwyrazchętnie
korzystała.Miałateżwieluprzyjaciół,zarównowśród
mężczyzn,jakikobiet,coprzypowodzeniu,jakim
cieszyłasięufacetów,byłoprawdziwąrzadkością.
Trudnopowiedzieć,dlaczegotakbardzoprzyciągała
dosiebieludzi.Owszem,byłaurocza,aleniemożna
byłonazwaćjejpięknością.Niecozadartynosizbyt
wyrazistebrwinadawałyjejpogodnymrysomtwarzy
dziwnegodramatyzmu.Możeto„coś”tkwiłowjej