Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIERWSZY
–OK,moimili,nadzisiajtowszystko.
WłaśniegdyEviewypowiadałaostatniesłowo,rozległ
siędzwonekoznajmiającykonieclekcji.Przezmoment
trwałyprzepychankiprzydrzwiach,alepochwiliklasa
byłapusta.Evierozmasowałasobiekark.
–Ciężkitydzień,co?–DoklasyzajrzałaDebra,
wicedyrektorkaszkoły,ajednocześnieprzyjaciółka
Evie,którapoprosiłają,bywzięłazastępstwonajeden
semestr.
–Ojtak,aleniemyślsobie,żenarzekam.Todobre
dzieciaki–powiedziałaEvie.
–Maszchwilkę?Możepójdziemysięczegośnapić?
–Chętnie.Prowadź!
Wkrótcesiedziałynamiłymtarasienadrzeką
ikarmiłyłabędzie.
–Tyrzeczywiścielubisztedzieci,co?
–Mhm–przytaknęłaEvie.–Niektóreznich
sąnaprawdębłyskotliwe,aszczególnieMarkDane.
Maprawdziwytalentdojęzyków.Atakprzyokazji,nie
widziałamgodzisiajwszkole.
–Toznaczy,żeznówsięzerwał.Wagarystająsię
prawdziwąplagą.
–Rozmawiałaśzjegorodzicami?
–Owszem,rozmawiałamzojcem.Zapewniałmnie,
żezrobiztymporządek,aleniebardzopodobałmisię
tonjegogłosu.
–Mnieteżsięniespodobał–powiedziałaEvie.–Jest
zbytpewnysiebie.Wywnioskowałam,żemusibyć
grubąrybąwprzemyśle.Wszystkochcemiećpod