Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Potarganebrązowewłosynowoprzybyłegoopadłymunaczoło,gdy
uklęknąłwtymsamymmiejscu,wktórymjaprzedchwiląstałem.
Zanimkroczylidwajinniwojownicy,wybraniprzezniego
natozlecenie.Pokrywałoichczerwonebłoto.Jedenznichmiałnagi
tors.
Skrzyżowałemramionanapiersiiprzyglądałemsiętejscenie.
Nakorytarzukantynystałosześćkrów.Aldrikmógłzostawić
jenazewnątrz,alenajwyraźniejzdawałsobiesprawęztego,
żetozdecydowanienajwiększyinajlepszypodbójpodczasjego
wszystkichmisji.
Anajgorszy?Ciałowjutowymworku.
PotężnyKawanie,przyprowadziłempółtuzinabydładlaarmii
dahraińskiej.Składamprzedtobąmojąofiaręznadzieją,żeświadczy
onaomojejlojalnościigodnościpowiedziałAldrikznisko
pochylonągłową.
Kilkaosóbzaczęłobićbrawo.Takjakbytychkilkakrówmogło
wystarczyćnawyżywieniechoćbyczęściznas.
Naszprzywódcawstał,podszedłdozwierzątiprzyjrzałimsię.
NastępniepoklepałAldrikaporamieniuizwróciłsiędoludzi:
Cowynato?Czytaofiarasięwampodoba?
Tak!krzyknęliniemalwszyscy.
Kawanzaśmiałsięgardłowo.
Zgadzamsię.Powstań,Aldriku.Dobrzeprzysłużyłeśsięswojemu
ludowi.
Rozległysięoklaski,wokółzadowolonegochłopakaijegodrużyny
zebrałsiętłum.Mogłemtylkokręcićgłowąizastanawiaćsię,komu
ukradłkrowy.Wmyślachjużmiałemzganićgozato,żejestzsiebie
takidumny,alewtedyspojrzałemnakrewnamoimubraniu.
Przypomniałemsobie,kimjestem,iodpuściłem.