Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
TymczasempanKowalskikończyłsprawdzaćlistę,
adoklasywsunąłsięuśmiechniętypogardliwieKosmala.
Zarazteżzaczęłasięlekcjamatematyki.Julka
rozwiązywałaprzytablicyzadanieitrochęsięplątała,ale
WojtekiPiotrek,chociażrozwiązaliwswoichzeszytach
zadanieszybciej,siedzielispokojnie,umilającsobieczas
oczekiwaniawyglądaniemprzezokno.NarazPiotrektrącił
Wojtkałokciemiwzrokiemwskazałnarożnikulicy.
Poprzezpaździernikowąmgłęzarysowałasięwyraźnie
postaćmężczyzny,trzymającegooburączkij,doktórego
przywiązanybyłpękbaloników.Jesiennywiatrrozwiewał
końceczerwonegoszalika,którymowiniętabyłaszyja
sprzedawcy,żółtypiesekstałobok.
Ach,gdybyterazmożnabyłoniespodziewaniewybiec
naulicę.Ktowie,czytymrazemnieudałobysiędopaść
Balonikarzaikupićjedenztychświetlistychbalonów.
Piotrekzacząłwmyśliobliczaćpieniądze,którewtej
chwilimiałprzysobie,kiedynarazusłyszałswojeimię
wypowiedzianeprzezpanaKowalskiego.
Zerwałsięwławce.Oj,dolicha!zupełnieniewiedział,
ocochodzi,idwójazanieuwagęlubconajmniejnotatka
wdziennikuzawisłynadPiotrkowągłową.Spojrzał
rozpaczliwienaWojtka,aleWojtekteżwidaćnieuważał,
bomiałgłupiąminęinieprzytomniegapiłsięnatablicę,
ażePiotrekbyłdobrymmatematykiem,więcjakoś
zpostękiwaniemijąkaniemsięzdołałwybrnąćztej
historii.
No,siadajmruknąłpanKowalski.Jakościsięudało,
aletysięniegap,bracie,wokno.Lepiejsprawdźto,
conapisałeś.
Ba,dobrzepowiedzieć:niegapsię,kiedytam,naulicy,
najwyraźniejwświeciewidaćBalonikarzaijego
świetliściemieniącesiębalony.Ażółtypiestakśmiesznie
podskakujekołoswojegopana.Aledlaświętegospokoju
Piotrekzacząłudawać,żesprawdzazadanie.Nietrwało
tojednakdługo.Pochwiliznówgapiłsięprzezokno.
Te,uważaj,Kowaldalejnaciebiepatrzyszepnął
ostrzegawczoWojtek.Uważaj,bowlepicigałę.
Rzeczywiście.PanKowalskiznówspoglądałwstronę