Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
2.TerazoBalonikarzu
TeraztrzebapowiedziećoBalonikarzu,któryczasem
przechadzałsięprzedszkołą.
OtóżoBalonikarzuniemożnapowiedziećnarazienic
takzupełniepewnego,tylkotyle,żebyłtoktośdziwny
itajemniczy.Anajdziwniejszechybabyłoto,żenikt
dotychczasniewidziałgotaknaprawdę.Naprawdę
–toznaczyzupełniezbliska.Bobylitacy,którzywidywali
gonaroguulicyprzedszkołą,zkijem,doktóregobył
uwiązanypękniezwykledużychipięknychbaloników
–alewidzieligotylkozoknaklasy.Niektórzyzdołaliteż
zauważyć,żenosiłtrochęśmieszny,podobnydosaganka
staromodnykapelusz,aznówinniwidzielinajzupełniej
dokładnie,żewchłodnedniowijałszyjęczerwonym
szalem.Szal,jeślitobyłdzieńwietrzny,powiewałniczym
flaganamaszcie.
Tylebyłowiadomonapodstawieobserwacjizokna,tyle
inicwięcej,bonikomujeszczenieudałosięspotkać
Balonikarzataknoswnosiporozmawiaćznimalbokupić
odniegobalonik.Tosięnigdyjeszczeniezdarzyło.
Bowtedykiedywszyscywychodzilizeszkołyalboteż
zupełnierano,przedlekcjami–wtedyBalonikarzanigdy,
aletonigdynaulicyniebyło.Ba,niektórzyzpiątej
C–gdyżzokienpiątejCmożnabyłogonajlepiej
obserwować–otóżniektórzyuczniowiebralisięnawet
natakisposób,żepróbowaliszybkowybiecnaulicę
podczasprzerwy.Aletoteżnicniepomagało.Balonikarz
znikałnatychmiast.
Piotrek,ten,októrymbędziedalejmowa,nawet
specjalniezaczajałsięzarogiemulicy,liczącnato,