Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
2
UŚMIECHYSKRYWAJĄNOŻE
N
Niepowinna.Powinnyśmymiećczas,nimoświciedonasdotrze,
adcho
dziMia
zma.
wzmocnionaposiłkami,naktóremiałapoczekać.Aterazmam
zaledwiekilkaminut,zanimstrażnicymiejscyogłosząalarm
izapanująpanikaichaos.
Wpośpiechupotykamsięnaschodachstrażnicyibiegnęwstronę
pawilonu,gdziechrapieLotos,rozwalonanaławie,wdłoniwciąż
ściskającpustydzban.Trącamjąstopą,alejedyne,corobi
wodpowiedzi,tozasłaniaoczyręką.Skopujęjejramięiwtedyona
zrywasięnarównenogi,gotowadoataku.
Wchodzęwjejpolewidzenia,gdywidmonatychmiastowego
wypatroszeniasięoddala.
– Cozrobiłaś?
– Zczym?– Lotosmamrocze,przecierającoczydłońmi.
– Przymoście.– Ściskamrączkęwachlarzatakmocno,żebieleją
miknykcie.Niewielewięcejmogęzrobić,byniezacząćkrzyczeć.–
Mów.Zeszczegółami.
– NastraszyłamTrupiąGębęizniszczyłammost.Jakkazałaś.
– Cozrobiłaś?
– Nastraszyłamichizniszczyłammost.
– Śmiałaś.Zniszczyć.Most?
Lotospotakuje.
Nie.Nie,nie,nie.Wtworzeniuczegośzniczegochodzioilu
zję
potęgi,aLotoszniszczyłailuzję,niszczącmost.Dowódczyni
zdziesiątkiemtysięcywojskaniezniszczyłabymostu.Dowódczyni
zdziesiątkiemtysięcywojskazostawiłabymostnietknięty,wiodąc
wrogawzasadzkę.
Miazma,tacholernalisica,musiałazawrócić,przejśćbokiemigdy
zobaczyłazniszczonymost,wiedziała,żeblefujemy.Amogłyśmy
zyskaćnawetikilkadniprzewagi,jeśliuwierzyłaby,żenaszesiły
sąnatyleduże,żemusiwezwaćposiłki.Zamiasttegodostałyśmy
marnekilkagodzin,którychnajlepsiinżynierowiecesarstwa