Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Lotosjesttakasama.Docieramdobramyzapóźno,niejestem
stworzonadoganianiazażołnierzami.Zgiętawpół,ztrudemłapię
oddechiwpatrujęsięwogromneśladykopytjejcholernegoogiera,
ajejpodkomendnimijająmniezprawailewa.Prostujęsię.
Poprawiamwłosy.
Niestraciłamopanowania.Nadalmamswojemanewry.
ZnajdujęRenprzystajniach.Siedzijużwsiodle,przezplecy
maprzewieszonebliźniaczemiecze– opasującychdoniejimionach:
CnotaiPrawość.Mojatwarzukładasięwwyrazdezaprobaty,
wodpowiedzirysyRentwardnieją.
– Toomniejejchodzi– mówi.Jakbytobyłpowód,byszarżować
napięciotysięcznąarmięMiazmy.
– Więcpoprostujejsięofiarujesz.
– Lotostamjest.
– Nieztwojegorozkazu.– Iwbrewmoim.
– Qilin…
– Pozwólmi.– Zaciskamdłońwpięść,nakrywamjądrugądłonią
ipochylamsięwniskim,pełnymszacunkuukłonie.– Pozwólmiwziąć
dwudziestużołnierzyiruszyćprzeciwniej.
– Poco?– ObłokpodjeżdżadoRenipatrzynamniezgrzbietu
swojejwielkiejklaczyzpogardą.– Byumrzeć?
MożetakiplanmaLotos,alenieja.
– ByzatrzymaćMiazmę– mówię.Wciążuprzejmie.Niemogę
zniżyćsiędoichpoziomu.
– Zdwudziestomażołnierzami.– WzrokObłokzatrzymujesię
namoichkościstychnadgarstkach.Wiem,comyśli.Spotkałamwielu
takichjakona:tesilniejszedzieciakiwsierocińcu,żołnierze
stacjonującywmiastach.Myśli,żemojestrategiesądlasłabych,dla
tchórzy,którzybojąsięstawićczoławrogom.Żetenplan,byruszyć
przeciwkoMiazmiezgarstkążołnierzy,toblef,sztuczka,dym
nawodzie,nieważne,żeLotospognałatamzsiłamiopołowę
mniejszyminiżte,októreproszę.Dlaniej,dlawojowniczki,porażka
niewchodziwrachubę.Umrze,zanimzaakceptujejejnieuchronność.
Pokonywałamśmierćcałemojeżycie.
– Jeślizawiodę,tozato,żeokłamałammojąpanią,oddamsiępod
sądwojskowy.
– Jeślizawiedziesz,nietylkotwojągłowęzatknąnacesarskiejpice.
–Obłokpochylasięwsiodle,górującnademną.– Icozamierzasz
zrobić?Zagadaćjąnaśmierć?
– Obłok.– WgłosieRendźwięczyostrzeżenie.