Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Sięgamdodzwonka.Intuicjamipodpowiada,żecośsięzaraz
odjebie,amyniejesteśmytumilewidziani.GdybyMadiechciała
mniezobaczyć,poprostubymiotympowiedziała.Aczytozrobiła?
Oczywiście,żenie.Jakzawszemamniewdupie.
Zdomudocierająstłumionegłosyiśmiechconajmniejkilkuosób.
–Ej,słyszałeś?–Loganpatrzynamnie.
Wtymmomencierozlegasięodgłosprzekręcanegozamka,
anaszymoczomukazujesięuradowanatwarzCally.
–Nonareszcie!Szybko,nimMadiewaszobaczy!–ponaglanas
iwciągadośrodka.
CzyliMadienicniewie,atokolejnypodstępCally.Znowu
wdepnąłemwgówno.
Blondynkazamykazanamidrzwi.Terazgłosysłychaćowiele
wyraźniejiewidentniedobiegajązsalonu.Uśmiechamsiępodnosem,
rozpoznającniektóreosoby.Kolejneposiedzeniestaruszków?
–Właźcieiprzywitajciesięzresztą.–Callywskazujesalon.
–Zresztą?–powtarzazaniąLoganzogłupiałąminą.
Parskamśmiechem.Chcęzobaczyćjegominę,gdypozna
zwariowanetowarzystwoseniorów.Pierwszyruszamdosalonuisłyszę
kłócącychsięstaruszków:
–Przecieżtobyładamapik,starapudernico!
–Jastara?Ja?Patrznasiebie,zgrzybiaływapniaku!Jużnawetnie
odróżniasztreflaodpika,botakijesteśślepy!
–Madeleine,powiedztejkrętaczce,jakatobyłakarta!
Madiesięśmieje.
–Przykromi,Emanuelu,aleSophiamarację.Tobyładamatrefl.
Terazjeszczewięcejosóbmaubawzpomyłkistarszegopana.
–Zwami,babami,niedasięgrać!–protestujeEmanuel.–Wiem,
żeoszukujecie,alemojesłowoprzeciwkowaszemu!Gdybygrał
znamichociażjedenmężczyzna,inaczejbytagrawyglądała!Berni!