Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Lewymwiosłemuderzałjednakoskałyimusiałmanewrować
gorączkowo,bysięniezłamałolubniewpadłodowody.
Płyńmynaśrodek,nopowtarzałLoczekniezwracającuwagi
nawysiłkiwiosłującego.
Chciałwpłynąćwgłównynurt,żebypoczuć,jaktojestpośrodku
rzeki,izłościłogo,żegdypodnosiwzrok,widziPonteSisto,
odcinającysięszarościąwlśniącymzwierciadlewody,iwzgórze
Gianicolo,ikopułębazylikiŚwiętegoPiotra,ogromnąibiałąjak
wielkiechmurzysko.ZwolnadopłynęlidoPonteSisto:podprawym
filaremmostukorytorzekisięrozszerzało,awodastała,głęboka,
zielonaibrudna.NatymodcinkunurtniebyłgroźnyiAgnolo
spróbowałpowiosłować,alenieszłomujakcholera:wiosłastawały
dębalubuderzałyotaflęwodyitylkozachlapałłódkę.
Japier…!wrzasnąłwzburzonyLoczek,podczasgdy
śmiertelniezmęczonyMarcellopołożyłsięwwypełniającejłódkę
nadwapalcewodzie.Widząc,jakAgnolodaremniezmagasię
zwiosłami,dwóchchłopaków,którzyzeszliposchodachwokolicy
Fontanone,żebyłowićryby,zaczęłozniegoszydzić.ZasapanyAgnolo
krzyknąłdonich:
Czego?
Ucichli,poczymzapytali:
Ktocięuczyłwiosłować?Niewidzisz,żenawetmurysię
zciebieśmieją?
Ktomnieuczyłwiosłować?odparłAgnolo.Ach…!
Tosegowsadź!Tamcimielijużgotowąodpowiedź.
Chybawy!wrzasnąłAgnoloczerwonyjakburak.
Tymendo!krzyczelichłopcy.
Skur…!wrzeszczałAgnolo.Tymczasemnadalwalczył
zwiosłami,alełódźnieporuszałasięnawetocentymetr.Przydrugim
filarze,polewejstronie,byłokilkuinnychsukinsynówjakjaszczurki