Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
3
P
oprzebudzeniuKateodrazupomyślałaoPaulu…swoimmężu.
Zrobiłosięjejciepłonasercu.Pogładziładelikatnietkanąpościel
iprzeturlałasięnaplecy.Jejgłowazapadłasięwmiękkąpoduszkę.
Otworzyłaoczyipopatrzyłanadrugąstronęłóżka,spodziewającsię
ujrzećtamPaula.Niebyłogo.
Podparłasięnałokciuirozejrzałapopokoju.
Paul?
Cisza.Wstałazłóżkaiwetknęłagłowędołazienki.Tamteżgonie
było.Gdzieonsiępodziewa?Podeszładookna.Nabiałejzamarzniętej
ulicyniebyłożywegoducha.WzrokKatepowędrowałkugórom
Chugach,połyskującymróżowoibiałowoddali.Oparłszypoliczek
ozimnąszybę,uśmiechnęłasię.Jejserceimyśliprzepełniałamiłość.
Terazwszystkobyłoinnelepsze.
Przeciągnęłasię,założyłaręcezagłowę,zastanawiającsię,gdzie
mógłpójśćPaul.Wmieściezawszewydawałsięodrobinę
niespokojny.Możepostanowiłwybraćsięnakrótkispacer.
Ziewnęła,wróciładołóżkaiopadłanasprężystymaterac.Był
znaczniebardziejmiękkiniżten,doktóregoprzywykła.Podciągnęła
pluszowąnarzutępodbrodęizamknęłaoczy,wspominającpoprzedni
wieczór.
Gdyopuściligościiudalisiędohotelu,dopadłozdenerwowanie.
Wiedziała,codziejesięmiędzykobietąamężczyzną,alenigdynie
zaznałaniczegowięcejpozanamiętnympocałunkiem.Najejustach
błąkałsięleciutkiuśmiech.UwielbiałapocałunkiPaula.Byłdelikatny
iczuły,dotykałjejtak,jakbypieściłbezcennyskarb.Wzbudziłwniej
namiętność,którejistnienianawetniepodejrzewała.Zasnęliwtuleni
wsiebienawzajem,wiedząc,żenależądosiebienazawsze.