Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mamapostawiłaprzedemnąmiskęmlekazpłatkami.Potem
sprawnymruchemrozdzieliłamójkucyknadwapasma,pociągając
każdewprzeciwnąstronętak,byprzemieścićgumkęnasamczubek
głowy.Rabarbarstanąłposłusznienabaczność,ajamiałamwrażenie,
żezarazzasalutuje.
Pośpieszsię,zawiozęciędointernatutrochęwcześniej,bomuszę
zdążyćnaspotkaniepopołudniupowiedziałojciec,nieodrywając
wzrokuodekranu.
Notak,szkoła.Niemaodwrotu.Będzietrudno.Oglądaliśmyjej
programnauczanianastronieinternetowej.Myślałamwtedy,żebył
rozpisanynawszystkielatanauki,aokazałosię,żetotylkoprzegląd
pierwszegopółrocza.
Znacietakiściskwgardle,gdysiępłacze„dośrodka”,amięśnie
krtanipróbujązatrzymaćkrzyk?Właśniewtedy,przyśniadaniu,taka
gulaurosłamiwprzełyku.bolało,bozcałychsiłstarałamsięnie
zalaćłzami.Byłamjużnaprawdędobrawichpołykaniu.Alemama
itakniedoceniłabytego,żeodmojegoostatniegodziecinnegopłaczu
minęłymiesiące,tylkopowiedziałaby,żeznowuryczębezpowodu.
Amójheroizmpozostałbyniezauważony.Niewolnosięmazać.Każdy
normalnyczłowiekumiesięprzecieżkontrolować.
Oj,jakjasięwtamtejchwilikontrolowałam,alenamoichgłupich
oczachtrudnobyłoczasempolegać.Jużwielokrotnie,ignorującmoją
wolę,przeciekałyjakzepsutytermos.Terazteżwydawałomisię,
żezaszłymgłą,bochybaźlewidziałam.Zauważyłamcoś,
cosprawiło,żemusiałamjeprzetrzeć,bysprawdzić,czytoaby
napewnoniełzyrozmazująmiobraz.Alenie.Oczytymrazembyły
suche.Arzecz,któramigotaławpoluwidzenia,naprawdętambyła!
Nastole,obokkomórkitaty,leżałidentycznejwielkości
przezroczysty,prostokątnyprzedmiot,któryjedynienakantach
połyskiwałlekkojakduch.Ulotka!UlotkaUniwersytetuPaniBajki!
Rozumiecie?Niemogłamwtouwierzyć.Czylitojednakniebyłsen!
Wtejsamejchwili,strzykającświatełkami,zjawiłasięwkuchni
Cioteczka.Stanęłatużzatatą,ajazwrażeniazakrztusiłamsię