Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mlekiem.Patrzyłamnerwowotonamamę,tonatatę,aleoni,zajęci
swoimisprawami,zdawalisięniczegoniezauważać.Nawetnie
zareagowali,gdyCioteczkawzięłaUlotkęzestołu,przesunęłaponiej
palcemzgórynadół,apotemprzyłożyłasobiedoucha.Aja,
chociażdomyśliłamsię,żeCioteczkadokogośdzwoni,
podskoczyłamnakrześle,gdykomórkatatyzawibrowałanastole.
Tatazerknąłnawyświetlaczirzucił:
Zpracy.
Gdyodebrał,stojącazanimCioteczkadziwniezmienionymgłosem
zaczęławić:
PanieJerzy,proszęnatychmiastprzyjechaćdobiura.
Potrzebujemypanawfirmie.Sytuacjajestawaryjna.
Tata,jakbynigdynic,odpowiedział:
Ale,paniedyrektorze,jużdawnozgłaszałempółdniaurlopu
nadzisiejszeprzedpołudnie.
Niemogłamuwierzyćwłasnymoczomiuszom.Rodzicenie
widzieliCioteczki!Aona,puszczającdomnieoczko,dalejwczuwała
sięwrolęSzefaWszystkichSzefów:
Kontrahenciniespodziewaniezmieniligrafik,potrzebujemytych
danychnatychmiast.Chybaniechcepan,abyśmyprzezpanastracili
kluczowychklientów.Natychmiast,mówię.Niepopołudniu.
Popołudniutobędziepanmógłsobieszukaćinnejpracy.Bella
najwyraźniejtestowała,wktórąnutęuderzająszefowiewtakich
sytuacjach,ajaobserwowałam,jaktatarozbieganymwzrokiemzerkał
namamę,anaczołowystąpiłymujużkropelkipotu.Terazsię
okazało,żeojciec,októrymzawszemyślałam,żebyłtakiważny
wfirmie,bonawizytówcemiałnapisane„Zastępcadyrektora”,miał
nadsobąjeszczekogoś,kogosiębał.
Nie,nonie,yyy...jąkałsię,nerwoworozcierającskroń,jakby
tomiałobymupomócwmyśleniu.Oczywiście,będę.
Mamapopatrzyłananiegozpiorunamiwoczach,więctata
nieśmiałopowiedziałdotelefonu: