Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁTRZECI
WielkaSalaznajdowałasięwnajgłębszymmiejscuogromnegosystemu
jaskiń.Morriganzorientowałasięwtymodrazu,iniebyłowtymnic
dziwnego,przecieżKylepokazywałtomiejsce,ajaskiniewOklahomie
ijaskinietutejszewyglądałyidentycznie.
Kyle...Kiedypomyślałaonim,serceznówzabolało.Natymjednakkoniec,
bonaprawdęniebyłatoporanarozpamiętywanietejtragicznejśmierci.
Pomyślałaoczymśinnym,otymdreszczuemocji,kiedyokazałosię,żejeszcze
zanimKylepoinformowałzwiedzających,onajużwiedziała,żeznalazłasię
wyjątkowogłębokopodziemią.Takpodpowiedziałajejintuicja.Iniemyliłasię.
To,coprzekazałKyle,byłojużtylkopotwierdzeniem.Boistotnieznajdowalisię
wnajgłębszymmiejscuwGrotachAlabastrowych.Odległośćmiędzydnem
tamtejsaliastropemwynosiłaconajmniejpiętnaściemetrów,czylidnojaskini
znajdujesiędwadzieściaczterymetrypodpowierzchniąziemi.
Wsali,doktórejweszłarazemzBirkitą,najprawdopodobniejjesttaksamo.
WymiarybyłyidentycznejakwOklahomie...alenie,jednakwwyglądziebyła
pewnaróżnica.Owszem,identycznebyłoto,costworzyłanatura,natomiast
różniłosięto,cododałczłowiek.WOklahomiewyglądałotobardzooszczędnie,
natomiasttubyłniesamowityrozmach.
Wsalikłębiłsiętłum.Ludziesiedzielialbodokądśszlilubwracali,wszyscy
pochłonięcijednymzadaniem,amianowiciejedzeniemipiciem.Sala
zastawionabyłarzędamistołów,trochępodobnychdostołówpiknikowych,
ztymżetutajbyłyzkamieniaobarwietakbardzojasnożółtej,żeażprawie
kremowej.JaknaokoMorrigannajpewniejzostaływykonanezwapienia.
Musnęłapalcamiskałętużprzywejściu,teżjasnożółtą.Tak,toskała
wapienna!Zachwyconaspontanicznieszepnęładoskałysłowopodziękowania
zato,żetakbłyskawiczniezdołałajązidentyfikować–wczymduchytejskały
niewątpliwiemaczałypalce–idalejpożerałaoczamito,comiałaprzedsobą,
czyliWielkąSalęizapełniającychjąludzi.
Widokniesamowity,adlaMorriganbyłatonastępnaporcjamagii,ponieważ
wszystkotutajbyłoniezwykłe.Naprzykładto,żeniezamontowanotużadnych
lamp,ajednakbyłozadziwiającojasnodziękiniezliczonejilości
białoniebieskichpłomyczkówwyglądającychzkamiennychmisustawionych
naniskich,pięknierzeźbionychpostumentachwkształciekolumny.Wyglądało
tourzekająco,poprostujakbygigantycznekamiennekwiatyotulały
rozchylonymipłatkamiżywyogień.
Atebiałoniebieskiepłomyczki...Tak!NagleMorriganprzypomniałasobie,
żecośtakiegowidziaławObozowiskuwOklahomie.Przecieżtymipłomyczkami
oświetlanotamnietylkosalę,aletakżekorytarze.Ciekawe,cotaknaprawdę
jestwtychmisach.Palisię,adymuniewidać...
SpojrzenieMorriganprzemknęłokuścianomjaskini,którezdobiłypiękne
mozaikiprzedstawiająceludzi,zwierzętaikrajobrazy.Bezdwóchzdań,były
towybitnedziełasztukiwykonaneprzeznatchnionychartystów.Iludzie,
izwierzętanaprawdęwyglądalijakżywi.
Nie,niejaknaidealniewykonanejfotografii.Chodziłoocoścałkieminnego
iznacznieważniejszego.Oto,żewdosłownymtegosłowaznaczeniuwyglądali
–jakżywi!DlategoMorriganpomyślałaonatchnionych–teżwdosłownymtego