Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niedalekowybudowanonowydomwczasowyzprawdziwego
zdarzenia,zplażą,pomostemiwogóle.Ludziewciążprzyjeżdżają,ale
tojużnapewnonietocokiedyś,gdydziałałfunduszwczasów
pracowniczych.–Uniosłafiliżankędoustiupiładużyłykkawy.–
WDobrowolidotejporymieszkamójojciec,którywlatach
osiemdziesiątychbyłtamkomendantemgminnegokomisariatu
milicji.–Uśmiechnęłasięnawidokjegozdziwionejminy.–Niedaleko
padajabłko,nie?Oczywiścieojciecjestjużoddawnanaemeryturze,
mieszkasamwdużymdomu,bomamawyprowadziłasięodniego
wielelattemu.WDobrowolimiałamjeszczewujka,niejakiego
Sobczyka,aledwalatatemuwypadłzłódki,kiedywracałpopijaku
zrybackiejszopymojegoojcaisięutopił.Jatamrzadkojeżdżę,nigdy
mnietamnieciągnęło,wspomnieniamamraczejkiepskie,więcnie
nazwałabymtegomiejscautraconymrajemdzieciństwa.–Upiła
kolejnyłyk.–Itotylejeżelichodziomiejsceakcji.
Odwróciłasięodoknaipostawiłapustąfiliżankęnastoliku.
Usiadłaipochylającsiękumężczyźnie,naglechwyciłagozarękę.
Dłońmiałaprzyjemniechłodnąiniewiarygodniedelikatną.
–Werner–szepnęła,aonpoczuł,żedreszczprzechodzi
mupocałymciele.–Wysłuchajmnie,proszę.Tylkotyle.
Oddałjejuściskipowiedziałcicho:
–Wiesz,żecinieodmówię.
Miałwrażenie,żedelikatniesięzarumieniła.
–Tobyłowiosnąosiemdziesiątegoszóstego–zaczęła,wysuwając
delikatniepalcezjegodłoni.–Jamiałamwtedydziesięćlat,aleznam
tęhistorięzopowieściizmilicyjnychakt,przynajmniejtego,
coponichprzetrwało.Obokośrodkawypoczynkowego,którypowstał
chybawlatachsześćdziesiątych,komuniścimniejwięcejwtym
samymczasiewybudowaliwillę,gdziewypoczywalicoważniejsi
towarzyszezrodzinami.Zwyczajniludzieniemielitamwstępu,
dlategonazywaliśmytendom„pałacem”.Itamwłaśnie,podtym