Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ijeszcze:„JustynaDobrowolska,lat15,19kwietnia1986”.
–Wyglądajaknekrolog–stwierdził.–Tylkotezawijasy
dookoła…Dobrzerozumiem?–Uśmiechnąłsię,odkładająckartkę
nastół.–Próbujeszmnienamówićnawizytęwswoichrodzinnych
stronach?MamtamwjechaćniczymClintEastwoodirozwalić
miejscowychrzezimieszków,wywrzećzemstęnanikczemnikach,
którzyskrzywdzilinieznanąmidziewczynkędwadzieścialattemu,
izapobiecrzezizapowiadanejprzezniewiadomegopochodzenia
demonicznesiły?
–Właściwie…No,cóż.Napoczątekmożewystarczy.–Gdynie
odpowiedział,postanowiłaprzyjąćpostawęwstylu:„o,jakazemnie
idiotka,cojagłupiazrobiłam”.–Werner,wiem,żetojest
beznadziejne,ale…
Uciszyłjągestemręki.
–Poczekaj–rzekł.–Czyjtoteren?Majątamjakiegośszeryfa?
–Normalnie.Gminnykomisariat.Czterechchłopa.
–Podległych?
–PodinspektorowiNikiforowiPoradeckiemu,oczywiście.Oto
pytasz?
Przytaknął.
–On,rzeczjasna,nicniewieotwojejmisji?
–Ajaksądzisz?
–Czylimiałbymdotegotwojegouzdrowiskajechaćjakokto?
Zwyczajnyturysta,tak?
Zrozumiała,żejużgoma.
–Okolicajestnaprawdęładna.–Ponowniechwyciłagozarękę.–
Nicsięniewydarzy!Tydzień,dobrze?Tylewystarczy.Muszęmieć
świadomość,żezrobiłam,cobyłomożna.
Wernerwiedział,żechybapierwszyrazwżyciuzrobicośtak
absolutnieirracjonalnego.Bezzastanowienia,bezplanu,napodstawie