Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pałacem,zaginęłaJustyna,piętnastoletniadziewczynazDobrowoli,
wiosnąosiemdziesiątegoszóstego.Któregośdniapojechaładowilli
izniknęła.Jedyne,coponiejzostało,toroweropartyoogrodzenie.
Przepadła.Niktjejpotemniewidział.
–Pocotampojechała?Samamówisz,żemieszkańcywsiniemieli
tamwstępu.Acodopierodzieci.
–Niewiem.Aktasprawynicotymniemówią,aizopowieści
ludzinigdytoniewynikało.
–Czywtympałacuktośwtedymieszkał?
–LudziemówiliojakimśpanuWłodzimierzu,aleopróczimienia
niconimniewiadomo.
–Coonnato?
–Wtymrzecz.Kiedyrozpoczętoposzukiwania,okazałosię,
żewpałacuniemajużnikogo.ZniknąłpanWłodzimierz,willę
zamkniętoiodtejporyniktjużsiętamniepojawił.Przynajmniej
janicotymniewiem.Zresztąwkrótcezawaliłsięsystemicały
ośrodek,wrazzwillą,przeszedłwprywatneręce.
–Toznaczy?
–Cóż…Stałsięwłasnościąmegowuja,WojciechaSobczyka,
wówczasradnegowgminieichybanajbardziejwpływowego
człowiekawokolicy.
–Tego,którypóźniejutopiłsięwjeziorze?
–Tegosamego.
Wernermilczał.Niebardzowiedział,coodpowiedzieć.Zauważyła
to.
–Notak–powiedziałaszybko.–Pocotujestem…Iczegochcę.
Wyobraźsobie,żeparędnitemuprzyszedłdomnielist.Nielist
właściwie,aleto…–Sięgnęładoleżącejoboktorebkiiwyjęłazniej
złożonąnaczworobiałąkartkę,naktórejktośwykaligrafowałpięknym
charakterempisma:„Jeżelinicniezrobicie,ludziezacznąginąć”.