Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dzieńdobry.Cześć.Cudownie,żejesteśwyrzuciłem
zsiebienajednymwdechuinatychmiastwmyślach
zdzieliłemsięwgłowę.Zachowywałemsięjakjakieś
cholerneszczenię,małygnojek,któryporazpierwszy
zobaczyłkobietę.
Naszą!NasząPartnerkę!
Cześć.Uśmiechnęłasięszczerze,jejoczy
rozświetliłysięradością.
WeźJą!OznaczJą!
Naprawdęniebyłomiłatwouspokoićwilka,alepokilku
chwilachnareszciemisiętoudało.Uciszyłemzwierzęcą
częśćsiebienatyle,żebyniemusiećwysłuchiwaćjego
zawodzenia,iwyszedłemzzalady.Wyciągnąłem
masywnądłońwstronękobiety,aonaodrazu
uścisnęła.
Tobyłojakwybuchwulkanu.Szczęście,radośći
bezwarunkowamiłośćeksplodowaływemniedokładniew
tejsamejchwili,wktórejmojaszorstkaskórazetknęłasię
zjejmiękkimidłońmi.Oczyjejsięrozszerzyły,jakby
równieżtopoczuła,aletoniemożliwe,przecieżjest…
Cholera!Toprzezmojeoczy!
Zamrugałemiodwróciłemnachwilęspojrzenie,
zmuszającsiędoopanowaniaemocji.Niebyłototakie
proste,bocałemojeciałoszalałozekscytacjii
podniecenia,alewreszciemisięudało.Kiedybyłem
pewien,żetęczówkinapowrótstałysiębursztynowe,a
niejasnoniebieskie,ponowniespojrzałemnamoją
Partnerkę.
Byłapiękna,nieziemska,cudowna…Długie,
jasnobrązowewłosyopadałyjejfalaminaramiona.
Mimowolniewyobraziłemsobie,jakzanieciągnę.Miałem
ochotępocałowaćwmały,lekkozadartynos.Delikatny
rumieniecnapoliczkachspowodował,żeztrudemsię
powstrzymałem,abysięnaniąnierzucić.Usta…
Dodiabła.Teustawręczwołały,żebyjepolizać,ugryźći
zagarnąćwżarliwympocałunku.Aletooczy…Tewielkie,